 |
www.timberships.fora.pl Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Sob 7:41, 22 Mar 2025 Temat postu: Rewolucja w klasach RN 1817 |
|
|
DRUGA „REWOLUCJA” W ROYAL NAVY SPOWODOWANA PRZEZ KARONADY
Wynalezienie i wprowadzenie na żaglowce karonad miało wieloraki wpływ na konstruowanie i wykorzystywanie okrętów, chociaż nie całkiem taki, o jakim marzyli producenci z odlewni Carron. Te bardzo lekkie działa o stosunkowo wielkim kalibrze umożliwiły przesunięcie średniego wagomiaru artylerii, zwłaszcza na małych jednostkach, silnie w górę. Jednak do ich wad – fatalnie niskiej donośności, zbyt małej w stosunku do kalibru masy (co powodowało gwałtowne odrzuty niszczące mocowania i przewracające lawety*) oraz wybitnie krótkich luf (przez co płomień wylotowy podpalał burty i olinowanie własnego okrętu) - nie wszyscy potrafili podchodzić ze stoickim spokojem. Dlatego długo pozostawały jedynie alternatywą dla kapitanów marynarki wojennej, którzy mogli je instalować, albo nie. Oczywiście szyprowie i armatorzy z jednostek cywilnych mieli pod tym względem całkiem wolną rękę, chociaż też musieli rozważać, czy dla założonej eksploatacji statku (handel, rybołówstwo, wielorybnictwo, korsarstwo) zamiana mało skutecznej, lecz dalekosiężnej artylerii, na broń wielkiego kalibru, którą można wykorzystać prawie tylko w walce burta w burtę, ma sens. W rezultacie karonady odegrały znaczną rolę w wojnie o niepodległość amerykańskich kolonii, kiedy przeciwnicy Royal Navy bywali tymi działami zaskakiwani i szokowani kalibrem ich pocisków. Powtarzanie opowieści o owym zaskoczeniu także dla epoki napoleońskiej, charakterystyczne dla bezkrytycznych wielbicieli cesarza Francuzów, jest nonsensem, bowiem wtedy Francuzi i Hiszpanie mieli już od dawna własne okrętowe haubice, a jeszcze przed bitwą pod Trafalgarem zaczęli masowo kopiować także brytyjskie karonady. Lecz epoka ta zaznaczyła się w historii artylerii krótkolufowej dużo silniej niż poprzednia. Takie działa wprowadzano już nie po kilka sztuk na liniowcach (co wobec ponad setki armat na niektórych z nich miało niewielkie znaczenie**), lecz jako całe lub prawie całe wyposażenie artyleryjskie małych żaglowców, które nagle znalazły się w posiadaniu artylerii równej wagomiarem tej z najcięższych liniowców!
Tłumaczy to, dlaczego początkowo karonady nie wywarły żadnego wpływu na klasyfikację okrętów (skoro na tej samej jednostce raz mogły być, innym razem – nie; poza tym zmiany rangi np. 74-działowców na 75-, 76-, 77-, 78-, 79- i 80-działowce, a te ostatnie i tak dużo słabsze od „regularnych” 80-działowców, byłyby kompletnie absurdalne), ale w ciągu mijających lat doprowadziły do groteskowej sytuacji, w której rangi określane liczbą dział nie miały na ogół już nic wspólnego z rzeczywistym uzbrojeniem. Wielu historyków dodaje z namaszczeniem i lubością te fikcyjne liczby i wylicza sumaryczne uzbrojenie całych eskadr i flot co do jednej armatki, głęboko wierząc, że suma kilkunastu lub kilkudziesięciu wartości fałszywych daje na końcu wynik prawdziwy.
Pod koniec wojen napoleońskich rozbieżność między teorią a rzeczywistością urosła do takich rozmiarów, że drażniła już nawet urzędników admiralicji, zazwyczaj stojących w pierwszym szeregu obrońców „wartości konserwatywnych”, czyli przekonanych, że każdy stary kretynizm jest lepszy niż nowy zdrowy rozsądek. Dlatego w 1817 roku przeprowadzono w Royal Navy gruntowną zmianę systemu rang okrętów. Wykorzystano przy tym sytuację, że wiele dawnych typów i kategorii już się przeżyło, albo kończyło swoje istnienie, a pokój po ponad 20 latach wojen umożliwił głębokie redukcje w marynarce. Okres przejściowy jest o tyle istotny, że czasem nowe okręty miały istotnie nowe uzbrojenie, ale zazwyczaj po prostu nową nazwę klasy, będąc w rzeczywistości dokładnie takie same jak wcześniej!
[* Problem bardzo realny i często relacjonowany, chociaż – jak się okazało - trudny do zrozumienia dla kogoś, kto nie rozumie różnicy między dynamiką a kinematyką]
[** Opowiastki o tym, jak dwie karonady na pokładzie dziobowym okrętu Victory, uzbrojonego w sumie w 104 działa, w tym 30 ciężkich 32-funtówek dolnego pokładu, odegrały „główną rolę” w bitwie pod Trafalgarem, chętnie się powtarza, bo są nośne pisarsko – ale to tylko legenda i (czasami) propaganda]
CDN.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Nie 17:13, 23 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
CD.
A) TRÓJPOKŁADOWCE
Rys. 1 (fizycznie ten rysunek i wszystkie pozostałe w Galerii, temat
„Rewolucja w klasach”). Trójpokładowiec.
Trzy ciągłe pokłady działowe (stąd nazwa) biegnące od dziobu do rufy. Nad
nimi, również wyposażone w artylerię, pokłady krótsze, czyli dziobowy
i rufowy. Jeszcze wyżej krótka rufówka, czasem z lekkimi działami, czasem
bez nich. Pod dolnym pokładem działowym znajdowały się rozmaite, krótsze
i dłuższe platformy, ale nie było już pokładu ciągłego.
Na początku wojen z rewolucyjną i napoleońską Francją, w 1793 r., w Royal Navy wśród okrętów trójpokładowych wyróżniano dwie klasy (rangi) – pierwszą i drugą. Pierwszą określano jako 100-działowce, a drugą jako 98-działowce, co dyletantom kojarzy się z różnicą w uzbrojeniu o 2 działa. W rzeczywistości taka odmienność nie miałaby żadnego znaczenia (faktyczne wartości i tak mogły – a po dodaniu karonad wręcz musiały - być całkiem inne). Chodziło o różne kadłuby i o to, że chociaż wszystkie wyposażono w 32-funtówki na dolnym pokładzie, to liniowce 100-działowe niosły na środkowym pokładzie działa 24-funtowe, a 98-działowe – tylko 18-funtówki. W rezultacie salwa burtowa okrętów 100-działowych zdecydowanie przewyższała tę z 98-działowców, a nie o jedną (na burtę) kulę. Na dodatek, jeśli stan morza i wiatru nie pozwalał na otwarcie najniższych furt, żaglowce pierwszej rangi strzelały kulami 24-funtowymi, a te z rangi drugiej – zaledwie 18-funtowymi. Reprezentowały więc faktycznie odmienną wartość bojową, uzasadniającą rozdzielenie na dwie klasy.
W trakcie następnych 22 lat prawie nieprzerwanych wojen zaszło trochę zmian. Po pierwsze, stale wzrastał udział karonad w ogólnym uzbrojeniu. Po drugie, uzbrajano w nie nawet płaszczyzny dotąd wolne od artylerii – pokłady rufówek. Po trzecie, konfrontacja z nadzwyczaj wielkimi trójpokładowcami francuskimi i hiszpańskimi (także ich zdobywanie), inaczej klasyfikowanymi, skłaniały do dodawania nowych, większych podklas w ramach pierwszej rangi.
Reforma z przełomu 1816 i 1817 roku miała na celu przede wszystkim ponowne utożsamienie (w miarę) nazewnictwa klas z rzeczywistym, sumarycznym uzbrojeniem i uporządkowanie jednostek o zbliżonych wartościach bojowych. W przypadku trójpokładowców zadziałał też jednak pewien ciekawy element psychologiczny. Okazało się, że brytyjskie liniowce o trzech ciągłych bateriach artyleryjskich wzbudzały u przeciwników i sojuszników duży respekt, wpływając czasem na przebieg zdarzeń samą swoją obecnością. Nikt obcy i nie-fachowiec nie rozróżniał specjalnie między pierwszą a drugą rangę, ani nie analizował ich odmiennych możliwości bojowych. Po wojnach napoleońskich potwornie zadłużona Wielka Brytania musiała drastycznie ograniczyć eksploatację tych wartościowych, także w aspekcie oddziaływania na psychikę, jednostek. Dlatego postanowiono wszystkie małe trójpokładowce także podciągnąć do rangi pierwszej, aby na papierze było ich więcej!
Tymczasem z końcem 1816 r. panowało już większe rozwarstwienie w tej grupie niż w 1793 r. Royal Navy miała liniowce 120-działowe, 112-działowe, 100-działowe i 98-działowe.
Oczywiście faktyczne uzbrojenie w działa i karonady rzadko kiedy pokrywało się z tymi oznaczeniami, nie odpowiadało też (jak w pierwocinach wyposażania okrętów w karonady) liczbie dział długich. Na przykład zwodowany w 1808 r. okręt Caledonia, nominalnie 120-działowy, nosił 108 dział długich i 14 karonad (w sumie więc 122), zaś 120-działowce Nelson (z 1814 r.), St Vincent i Howe miały po 106 dział długich i 12 karonad (w sumie 118 sztuk). Żaden 98-działowiec nie był już uzbrojony w 98 dział (lub dział i karonad), z reguły wyposażano je w 104 sztuki.
Z tych wszystkich przyczyn reforma z przełomu 1816/1817 roku grupowała wszystkie trójpokładowce w pierwszej randze, wyróżniając wśród nich nowe klasy 120-działowców, 112-działowców, 110-działowców, 108-działowców, 106-działowców i 104-działowców. Oprócz sumarycznej liczby dział długich i karonad (ze znaczącym wykluczeniem lekkich karonad rufówki!) zaczęto przy podziale brać pod uwagę nie tylko jakie działa mogły być wstawione na pokład środkowy (24- czy 18-funtowe), lecz także na górny (tradycyjne tu 12-funtówki czy już 18-funtówki).
Z uwagi na dodatkowe kryteria (jak kaliber dział na wyższych poziomach) przejście ze starych w nowe klasy nie było takie oczywiste, jak wydawałoby się na pierwszy rzut oka. Oczywiście 120-działowce pozostały nimi, jednak już grupy 112-działowców część zachowała to oznaczenie, a część trafiła do 110-działowców; ponieważ w tym ostatnim przypadku chodziło o jednostki dopiero zamówione, o nowoczesnym schemacie uzbrojenia, „degradacja” była całkowicie pozorna. Dawne 100-działowce przekształciły się zarówno w 108-, jak i w 106-działowce. Okręty 98-działowe występowały odtąd przede wszystkim jako 104-działowe, ale trafiły się też 106-działowce, a jeden stał się (na krótko) nawet 110-działowcem!
Historykom opisującym schyłkowe lata wojen napoleońskich zdarza się dość często brać oznaczenia klas obowiązujące dopiero od 1817 r. i przesuwać na operacje prowadzone przed Waterloo (bardzo wiele żaglowców służyło przecież przed oraz po 1817 r.), co daje efekty fałszywe, a niekiedy wręcz komiczne.
Potem zmieniały się konstrukcje (wiązania, dzioby, rufy, spardeki, nadburcia), poglądy na najlepszą artylerię okrętową, wynajdywano nowe typy dział (jeszcze przed szerszym wprowadzeniem dział haubicznych dążono do ujednolicenia kalibru prawie wszystkich armat, różnicując tylko ich masę przez rozmaite długości luf), więc przyjęta od początku 1817 r. klasyfikacja nie obowiązywała bez końca. Niektóre klasy, wprowadzone dla jednostek starych, już nie kopiowanych, zdematerializowały się razem z nimi. Ale tu chodzi o rewolucję w 1817 r., a nie o rozwój żaglowych okrętów liniowych do końca ich istnienia.
CDN.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Wto 0:11, 25 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
CD.
B) LINIOWCE DWUPOKŁADOWE
Rys. 2. Dwupokładowiec. Dwa ciągłe i zakryte od góry pokłady działowe,
ale reszta budowy identyczna jak u trójpokładowca.
Do końca wojen napoleońskich klasa 74-działowców była wciąż najbardziej znaczącą grupą okrętów tej kategorii, chociaż nie jedyną. Wg nie co do sztuki prawidłowych, ale nadal przydatnych wyliczeń Williama Jamesa, na początku 1793 r. Royal Navy miała 117 liniowców dwupokładowych (wykluczając jednostki 50- i 44-działowe tej konstrukcji kadłuba), z czego 70 żaglowców 74-działowych, czyli 60 procent. Oczywiście już wówczas nie zawsze były uzbrojone naprawdę w 74 działa (chociaż taka aranżacja przeważała), a po obowiązkowym dozbrojeniu w karonady w listopadzie 1794 r. zgodność artylerii z oznaczeniem klasy stała się całkowitą ułudą.
Na początku 1816 r. marynarka brytyjska miała, zdaniem Jamesa, 144 liniowce dwupokładowe, w tym 119 klasyfikowanych jako 74-działowce, czyli 83 procent. Tym niemniej nie tylko obok mniejszych 64- i 60-działowców pływały już dwupokładowe 80-działowce, ale następowało coraz silniejsze rozwarstwienie w ramach samej klasy 74-działowców, co odzwierciedlało się także w rzeczywistym uzbrojeniu. Eksploatowano nawet takie, które w górnej baterii ciągłej niosły 24-funtówki (przy standardzie opierającym się na działach 18-funtowych na tym poziomie). Te trendy też postanowiono odzwierciedlić w nowym systemie z przełomu 1816/1817 roku.
80-działowce, jako klasa nowa (oczywiście w układzie dwupokładowym, ponieważ dużo wcześniej trójpokładowce o tej liczbie dział były równie popularne, jak kiepskie żeglarsko), nie zdążyły się wiele zmienić. Jednak w Royal Navy od zarania grupa ta przedstawiała się mocno różnorodnie, tworzona przez stare jednostki zdobyczne (jak np. Gibraltar zbudowany w Hiszpanii jeszcze w 1749 r.!), nowo budowane brytyjskie, zdobyczne francuskie, brytyjskie wzorowane na francuskich. W rezultacie w 1817 r. zdecydowano się rozbić ja na dwie klasy: 84-działowce i 80-działowce. Te pierwsze powstały niemal wyłącznie przez proste przeklasyfikowanie największych dotychczasowych 80-działowców, zwłaszcza że nie nosiły – oczywiście – 80 dział i karonad, tylko więcej, czasem przekraczając 90!
Na dodatek, ponieważ tymczasem zniknęła w ogóle II ranga (tworzące ją dotąd trójpokładowe 98-działowce zaczęły być wykazywane jako ponad 100-działowe jednostki pierwszej rangi), te 84- i 80-działowce stały się nagle okrętami II rangi.
Natomiast „stare” 74-działowce, wciąż w trzeciej randze, dały teraz multum nowych klas. Zaczęto wyróżniać wśród nich 78-działowce, 76-działowce i 74-działowce. Rzecz jasna, różnice między nimi były znacznie poważniejsze niż kolejno o dwie armatki. William James wyróżnił w tej grupie nawet siedem (!) nowych klas, ale admiralicja była mniej skrupulatna.
Najpierw zabrano się za te stare 74-działowce, które – wbrew standardowej praktyce – nosiły w górnej baterii ciągłej nie typowe działa 18-funtowe, lecz armaty 24-funtowe, jak 80-działowe dwupokładowce i najcięższe trójpokładowce. Łatwo zgadnąć, że chodziło o okręty duże, największe w dawnej klasie. Lecz ich sytuacja w nowej klasyfikacji wcale już taka łatwa do przewidzenia nie była. Część przeklasyfikowano teraz na nowe 78-działowce. Jednak część „skierowano” do 76-działowców. By nie było za prosto, „typowe” 74-działowce, czyli z 18-funtówkami w górnej baterii (oczywiście w dolnej stały działa 32-funtowe) porozdzielano bardzo hojnie na wszystkie nowe klasy. Część trafiła do 78-działowców – mimo że niektóre z 24-funtówkami wylądowały, jak wspomniałem, wśród 76-działowców – część do okrętów 76-działowych, a większość pozostała 74-działowcami. Te ostatnie liczbowo nadal tworzyły trzon marynarki, ale ich czas chwały szybko przemijał w miarę doskonalenia szkutniczych metod konstrukcyjnych i unowocześniania artylerii.
Niezależnie od analizy przyczyn, dla których dawny liniowiec 74-działowy stawał się 78- 76- czy nadal 74-działowcem, warto zobaczyć, jakie teraz było ich najczęstsze uzbrojenie i to na tle równie dwupokładowych 84- i 80-działowców.
W 1817 r. było niewiele 84-działowców w czynnej służbie lub nadających się do wprowadzenia do czynnej służby, wszystkie obcej budowy.
Ich przykładowe zestawy uzbrojenia:
1) na pokładzie dolnym 32 działa 32-funtowe, na pokładzie górnym 32 działa 18-funtowe, na pokładzie rufowym 2 działa 18-funtowe i 14 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 4 karonady 32-funtowe; w sumie 84 działa i karonady
2) na pokładzie dolnym 32 działa 32-funtowe, na pokładzie górnym 32 działa 18-funtowe, na pokładzie rufowym 2 działa 18-funtowe i 12 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 9-funtowe i 4 karonady 32-funtowe; w sumie 84 działa i karonady.
Typowe wtedy 80-działowce niosły np.:
1) na pokładzie dolnym 30 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 32 działa 24-funtowe, na pokładzie rufowym 14 dział 9-funtowych, na pokładzie dziobowym 4 działa 9-funtowe; w sumie 80 dział
2) na pokładzie dolnym 30 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 32 działa 18-funtowe, na pokładzie rufowym 4 działa 12-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 12-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 86 dział i karonad, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 80
3) na pokładzie dolnym 30 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 32 działa 18-funtowe, na pokładzie rufowym 4 działa 12-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 12-funtowe i 2 karonady 32-funtowe; w sumie 80 dział i karonad
Nowe okręty 78-działowe miały np.:
1) na pokładzie dolnym 30 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 30 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 4 działa 18-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 18-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 84 działa i karonady, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 78
2) na pokładzie dolnym 30 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 30 dział 24-funtowych, na pokładzie rufowym 4 działa 18-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 18-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 84 działa i karonady, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 78
Nowe okręty 76-działowe niosły np.:
1) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 30 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 4 działa 18-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 18-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 82 działa i karonady, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 76
2) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 30 dział 24-funtowych, na pokładzie rufowym 14 dział 9-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 82 działa i karonady, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 76
3) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 28 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 4 działa 12-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 4 działa 12-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 82 działa i karonady, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 76
Okręty klasyfikowane w 1817 r. nadal jako 74-działowce mogły mieć np.:
1) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 28 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 2 działa 9-funtowe i 12 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 80 dział i karonad, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 74
2) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 28 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 4 działa 18-funtowe i 10 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 18-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 80 dział i karonad, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 74
3) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 28 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 2 działa 18-funtowe i 12 karonad 32-funtowych, na pokładzie dziobowym 2 działa 18-funtowe i 2 karonady 32-funtowe, na rufówce 6 karonad 18-funtowych; w sumie 80 dział i karonad, a nie licząc uzbrojenia rufówki – 74
4) na pokładzie dolnym 28 dział 32-funtowych, na pokładzie górnym 28 dział 18-funtowych, na pokładzie rufowym 14 dział 9-funtowych, na pokładzie dziobowym 4 działa 9-funtowe; w sumie 74 działa i karonady.
CDN.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Wto 21:09, 25 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
CD.
C) OKRĘTY O KONSTRUKCJI LINIOWCA DWUPOKŁADOWEGO, ALE UZBROJONE W ZBYT MAŁĄ LICZBĘ DZIAŁ LUB ZBYT MAŁEGO KALIBRU, BY W 1817 R. NADAL MOGŁY BYĆ ZALICZANE DO LINIOWCÓW
W tym czasie konstrukcja liniowca dwupokładowego oznaczała, że ponad dwiema ciągłymi bateriami dział, ciągnącymi się od dziobu do rufy, musiał być jeszcze pokład dziobowy i pokład rufowy (połączone w jeden spardek, albo nie), też z artylerią. Na ogół dochodziła do tego krótka rufówka, ale jej obecność nie była konieczna.
Wszystkie okręty 84-, 80- (z rangi drugiej), 78-, 76-, 74-działowe (z rangi trzecie) miały taką budowę.
Jednak do końca wojen napoleońskich szeroko używano też dwupokładowców 64-, 60-, 50-, 44-działowych, a teraz – korzystając z okazji gwałtownego odchudzania pokojowego całej Royal Navy – postanowiono pozbyć się ich prawie wszystkich. Nigdy nie ceniono zalet żeglarskich tych jednostek, obecnie nie nadawały się już do walki w linii, a chociaż miały swoje zalety (taniość budowy i eksploatacji, małe załogi, szybkie wchodzenie do służby), to pojawienie się znakomitych wielkich fregat 50- a nawet 60-działowych, czyniło sens dalszej eksploatacji tych małych, słabo uzbrojonych i kiepsko żeglujących pseudo-liniowców coraz bardziej problematycznym.
Ponieważ małe dwupokładowce wciąż mogły być przydatne w okresie pokoju – świetnie się nadawały na okręty flagowe na odległych placówkach, mając dużo miejsca na sztab admiralski, skutecznie straszyły tubylców ze swymi dwoma rzędami dział udając „prawdziwe” liniowce, ich wysokie burty przydawały się do odparcia nagłego ataku podczas postoju na redzie – zdecydowano się w pierwszej kolejności usunąć największe z nich (64- i 60-działowce), do niedawna pretendujące do miejsca w linii bojowej, oraz najmniejsze (44-działowce), zdecydowanie najgorsze żeglarsko i ciasne. Chociaż pełno takich okrętów istniało jeszcze długo, to zdegradowane do rozmaitych zadań pomocniczych, jak transportowce czy hulki. Klasy takich 64-, 60- i 44-działowców w Royal Navy w 1817 r. zniknęły.
Nową rangę czwartą utworzyły teraz 60-działowce o budowie fregaty dwurzędowej oraz rozmaitego pochodzenia i konstrukcji okręty 58-działowe. Ujednolicenie klasyfikacji było jednak sztuczne, ponieważ w rzeczywistości do tego worka wrzucono wiele jednostek kompletnie różnej budowy. Wyniknęło to z całkowicie normalnego rozwoju budownictwa okrętowego, nie zamierzającego trzymać się ram ustalonych przez przodków. W drugiej połowie XVIII w., mimo zamieszania wywołanego przez karonady, ustaliły się pewne przyzwyczajenia, zgodnie z którymi dzielono liniowce, fregaty i mniejsze okręty. Stały się tak dominujące, że do dzisiaj wielu zainteresowanym wydają się ponadczasowe (do końca epoki żagla), chociaż w rzeczywistości były inne przedtem i inne potem. Ale wróćmy do nich. Okręt o budowie liniowca miał dwa lub trzy ciągłe pokłady działowe (sięgające nieprzerwanie od dziobu do rufy), nad nimi krótsze pokłady – dziobowy i rufowy, z reguły też obficie wyposażone w działa i bardzo często dodatkową krótką rufówkę (z lekkimi działami na niej lub bez). Fregata z tego okresu miała jeden ciągły pokład działowy, a nad nim krótsze pokłady – dziobowy i rufowy, ale jej ważną cechą wyróżniającą był położony pod pokładem działowym równie ciągły pokład załogowy, pozbawiony furt.
Rys. 3. „Prawdziwa” (klasyczna) fregata z końca XVIII i początku XIX
wieku. Nad pojedynczym ciągłym pokładem działowym były krótsze
pokłady - rufowy i dziobowy – też z artylerią. Bardzo istotna jest/była
obecność ciągłego pokładu załogowego (bez dział) bezpośrednio pod
główną baterią.
Slupy wojenne o budowie fregaty nie miały tego pokładu załogowego, eksploatowano też inne, inaczej konstruowane i niekoniecznie trójmasztowe.
Rys. 4. Mała jednostka (post-ship, slup, okręt szóstej rangi) w typie
fregaty, czyli trójmasztowa, z pojedynczym ciągłym pokładem
działowym, leżącymi nad nim krótszymi pokładami (rufowym
i dziobowym), z reguły też z działami. BRAK JEDNAK tutaj
ciągłego pokładu załogowego.
Rys. 5. Gładkopokładowy slup trójmasztowy. Cała artyleria na otwartym
od góry spardeku. Ewentualna obecność krótkiej dziobówki i/lub rufówki
tego nie zmieniała.
Rys. 6. Gładkopokładowy slup dwumasztowy. Tu slup z takielunkiem
brygu.
Ten klarowny obraz zaczął się jednak „psuć” już w XVIII w., a potem było jeszcze tylko gorzej (dla rozmiłowanych w klasyfikacjach). Zaczęto „strzyc” liniowce, pozbawiając je najwyższych pokładów z artylerią – prace prowadzono różnie. Czasem z trójpokładowca powstawał „idealny” dwupokładowiec (czyli z krótkimi pokładami dziobowym i rufowym oraz rufówką), niekiedy znikały pokłady dziobowy i rufowy oraz rufówka, a reszta zostawała bez zmian. Z dwupokładowca powstawała fregata, ale znów nie taka „regularna”, ponieważ zazwyczaj pozbawiona pokładu załogowego, a za to nierzadko z zostawioną rufówką nad pokładem rufowym.
Rys. 7. Dwupokładowiec „ostrzyżony” do fregaty w prosty sposób. W praktyce
otrzymywano silnie uzbrojoną fregatę, ale trochę jednak różną od typowych
jednostek tej kategorii. Liniowce nie miały ciągłego pokładu załogowego pod
pojedynczym pokładem działowym, więc i tu on się nie pojawił. Fregat
brytyjskich z reguły nie wyposażano w rufówki, lecz przy „strzyżeniu”
liniowca z rufówką wygodnie było ją zostawić z uwagi na inne umiejscowienie
galerii bocznych na liniowcach i fregatach.
Drugim czynnikiem mącącym klarowność przyjętego podziału było stałe poszerzanie przejść przyburtowych łączących pokład dziobowy z rufowym, aż do etapu wykształcenia się z nich spardeku - kolejnego ciągłego pokładu; jeśli na dodatek na śródokręciu tego spardeku dostawiono parę działek, otrzymywano w sumie dodatkowy ciągły pokład artyleryjski. Ponieważ realny wzrost możliwości bojowych był znikomy, na ogół uważano, że fregata z takimi dwiema ciągłymi bateriami pozostawała fregatą, dwupokładowiec mimo przejścia do trzech ciągłych pokładów artyleryjskich (ale z tego jeden to odsłonięty całkiem od góry spardek) pozostawał dwupokładowcem, a trójpokładowiec z dodatkową baterią ciągłą na spardeku był nadal trójpokładowcem. Czasem, ze względów propagandowych, opowiadano o czteropokładowcu, ale takiego „naprawdę” – czyli jeszcze z pokładami rufowym i dziobowym nad najwyższą baterią ciągłą - nigdy w rzeczywistym świecie nie zbudowano.
CDN.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Śro 19:53, 26 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
CD.
Rys. 8. Fregata „dwurzędowa”, czyli z ciągłym spardekiem nad głównym pokładem działowym, wykorzystanym w całości na artylerię. Dodanie paru lekkich działek śródokręcia (wcześniej pokład rufowy i dziobowy – teraz połączone w spardek – też miały uzbrojenie, więc luka nie była wcale duża) zmieniało własności bojowe jednostki w bardzo małym stopniu, zatem nikt (no, prawie nikt) nie uważał nagle takiego żaglowca za okręt liniowy tylko dlatego, że teraz miał dwa rzędy dział.
Rys. 9. Fregata z ciągłym spardekiem, ale bez dział na jego śródokręciu. Przez Brytyjczyków szybko, a przez wiele innych narodów w kolejnych dziesięcioleciach uznana za dużo lepsze rozwiązanie niż fregaty „dwurzędowe”.
Rys. 10. Połączenie pokładu dziobowego i rufowego na trójpokładowcu w jeden spardek nie dawało najmniejszych podstaw do zmiany jego klasyfikacji.
Rys. 11. Dodanie paru lekkich działek na śródokręciu spardeku (furty zaznaczone na czerwono) zmieniało wartość bojową okrętu w minimalnym stopniu, więc z reguły nikt nie widział powodu, aby widzieć w trójpokładowcu coś innego niż do tej pory. Jednak niekiedy względy propagandowe skłaniały do tego, aby NIEKTÓRE tak uzbrojone okręty nazywać czteropokładowcami, gdy inne – identyczne (!) – tylko trójpokładowcami, co nie miało, rzecz jasna, żadnego uzasadnienia merytorycznego.
Trzecim czynnikiem zakłócającym był stały wzrost wielkości i uzbrojenia największych fregat, z równoczesnym kurczeniem się zastosowania najmniejszych dwupokładowców. W rezultacie pojawiły się fregaty zaliczane do rangi czwartej, gdy najmniejsze jednostki dwupokładowe, 44-działowce o budowie liniowca, znajdowały się o rangę niżej! Czwarty czynnik, to ogólny postęp w konstruowaniu okrętów wg nowych zasad, z silniejszymi wiązaniami, kratownicami systemu Seppingsa, szerokim użyciem żelaznych wzmocnień – co umożliwiło budowę jednostek znacznie dłuższych niż dotąd, bez konieczności wzmacniania kadłubów dodatkowymi pokładami.
Sama zmiana klasyfikacji na przełomie 1816/1817 r. nie mogła tych wszystkich sprzeczności usunąć.
Na początku 1817 r. Royal Navy miała zaledwie cztery okręty 60-działowe i cztery nowe – zamówione. Na ogół były zakontraktowane i budowane w reakcji na szok, jaki wywołało u Brytyjczyków bicie w pojedynkach ich standardowych fregat przez ogromne i nieporównanie silniej uzbrojone fregaty amerykańskie. Wydawało im się początkowo, że najlepiej zbudować coś pośredniego między fregatą a dwupokładowcem (czyli z jedną ciągłą baterią zakrytą i dodanym kompletnym spardekiem w pełni wyposażonym w artylerię), chociaż praktyka i tak skłoniła potem do dodawania na tych jednostkach rufówek rodem z liniowca. Dla uproszczenia dołączono do ich grupy zdobytą na Amerykanach wielką fregatę President, aczkolwiek naprawdę miała inną konstrukcję i uzbrojenie. Wszystkie za to charakteryzowały się wyposażeniem dolnej baterii w 30 dział 24-funtowych. „Dobijanie” artylerią spardeku do liczby 60 odbywało się rozmaicie – np. przez 4 działa 24-funtowe i 26 karonad 42-funtowych; 4 działa 24-funtowe i 26 karonad 32-funtowych; 2 działa 24-funtowe i 28 karonad 42-funtowych; 6 działa 24-funtowych i 24 karonady 42-funtowe. Oczywiście, jak to u Anglików, o pełnej konsekwencji można zapomnieć – żaglowce te miewały też zarówno 58 jak i 62 działa.
Ogólnie biorąc, klasa ta nie przetrwała długo, ponieważ Brytyjczycy szybko doszli do wniosku, że tę parę działek na śródokręciu spardeku niewiele podnosi wartość bojową, a bardzo obniża sprawność żeglarską – usunęli więc je, i fregaty 60-działowe stały się od maja 1823 r. fregatami 52-działowymi.
Druga klasa wśród okrętów nowej rangi czwartej, to 58-działowce. Obejmowały trzy grupy jednostek.
Pierwsza wywodziła się z dawnych małych 74-działowców, które „ostrzyżono” w dość specyficzny sposób. Usunięto na nich wyposażone w artylerię pokłady rufowy i dziobowy, zlikwidowano także normalną na liniowcach rufówkę. Ale w jednej wersji dodano na krańcach spardeku bardzo krótką dziobówkę i krótką rufówkę, a w drugiej wersji całą górną baterię ciągłą zakryto lekkim - całkowicie pozbawionym artylerii - spardekiem, o nadburciach zrobionych niemal wyłącznie z siatek hamakowych.
Rys. 12. Wielka fregata „dwurzędowa” powstała z „ostrzyżenia”
dwupokładowego liniowca 74-działowego.
Uzbrojenie obejmowało 28 dział 32-funtowych w baterii dolnej oraz 2 działa 12-funtowe i 28 karonad 42-funtowych na pokładzie górnym, czyli w sumie 58 dział i karonad. W wersji z dziobówką dostawiono na niej jedno działo 12-funtowe. W rezultacie były to okręty silniejsze niż fregaty 60-działowe.
Druga grupa 58-działowców rangi czwartej to jednostki takie jak nowe fregaty 60-działowe, tylko mniejsze i o słabszej artylerii. W głównej baterii mieściło się tylko 28 dział 24-funtowych; w rezultacie trzydzieści sztuk ze spardeku (2 działa 24-funtowe i 28 karonad 42-funtowych) i tak dawało w sumie tylko 58 dział i karonad zamiast 60.
Trzecia grupa 58-działowców rangi czwartej miała całkowicie inną konstrukcję. Chodziło o „regularne” dwupokładowce (czyli z działami na dwóch ciągłych pokładach artyleryjskich, na krótszym pokładzie dziobowym i pokładzie rufowym, czasem też na rufówce), dawniej 50-działowe. Od listopada 1794 r., po obowiązkowym wprowadzeniu karonad na pokład rufowy, dziobowy i rufówkę, niosły de facto 62 działa i karonady (a bez rufówki – 56). Podczas wojen napoleońskich już ich prawie nie budowano, a wiele przekształcano w jednostki pomocnicze, ale klasę obficie zasilały pryzy, zwłaszcza zdobyte na Holendrach. Tymczasem ich uzbrojenie zmieniło się w 58 dział i karonad – np. wg schematu: 22 działa 24-funtowe na dolnym pokładzie, 24 działa 12-funtowe na górnym pokładzie, 8 karonad 24-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 6-funtowe i 2 karonady 24-funtowe na pokładzie dziobowym – i tak je od początku 1817 r. klasyfikowano. Ponieważ nowe metody konstruowania okrętów pozwoliły na budowę dużo większych niż dawniej fregat, które biły te małe dwupokładowce na głowę niemal pod każdym względem, a do pełnienia roli flagowców na odległych placówkach Royal Navy mogła teraz (w czasie pokoju i masowej demobilizacji) przeznaczyć pełno małych jednostek 74-działowych oraz fregat 60-działowych z dodaną rufówką, grupa regularnych dwupokładowców 58-działowych szybko zanikała i w 1837 r. uległa całkowitej likwidacji.
Zresztą, z wymienionych wcześniej przyczyn, cała klasa 58-działowców wyodrębnionych na przełomie 1816/1817 r. nie utrzymała się zbyt długo.
CDN.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Czw 13:13, 27 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
CD.
D) OKRĘTY O KONSTRUKCJI „KLASYCZNEJ” FREGATY, CZYLI Z JEDNYM CIĄGŁYM POKŁADEM ARTYLERYJSKIM, LEŻĄCYM NIŻEJ POKŁADEM ZAŁOGOWYM BEZ FURT I LEŻĄCYMI WYŻEJ POKŁADAMI DZIOBOWYM ORAZ RUFOWYM
Royal Navy miała pod koniec wojen napoleońskich chmarę takich jednostek, o niezwykle zróżnicowanej wielkości i uzbrojeniu. Najważniejsze było nawet nie to, że wyróżniano klasy fregat 32-, 36-, 38-, 40- i 44-działowych; nie to, że mogły nieść na głównym pokładzie działa 12-funtowe, 18-funtowe, 24-funtowe i 32-funtowe (dając żaglowce o nieporównywalnej sile bojowej), lecz przede wszystkim to, że ich oznaczenia klas nie odpowiadały w najmniejszym stopniu rzeczywistemu uzbrojeniu i w mijających latach doszły do chaosu całkowicie wszystkich mylącego.
Oczywiście zróżnicowanie istniało faktycznie, więc nadal zachowano kilka klas, chociaż od przełomu 1816/1817 r. wyróżniano fregaty 50-, 48-, 46-, 44- i 42-działowe. Trzeba jednak bardzo uważać, ponieważ o ile przed reformą systemu klasyfikacji fregaty 44-działowe należały do największych, prawdziwych gigantów tej konstrukcji, to po reformie nazwa zeszła na niegdysiejsze fregaty zaledwie 36-działowe, więc przeoczenie tego faktu prowadzi niektórych autorów do wypisywania strasznych banialuków.
Uzbrojenie fregat 50-działowych wg nowej klasyfikacji (które powstały przez prostą zmianę nazwy fregat dotąd określanych jako 40-działowe, z 24-funtówkami w głównej baterii), mieszczących się w czwartej randze, obejmowało np.
1) 28 dział 24-funtowych na pokładzie głównym, 16 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 4 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 50);
2) 28 dział 24-funtowych na pokładzie głównym, 16 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 6 karonad 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 50).
Uzbrojenie fregat 48-działowych wg nowej klasyfikacji (które powstały przez prostą zmianę nazwy fregat dotąd określanych jako 40-działowe, z 18-funtówkami w głównej baterii, i przez dołączenie do nich sześciu dużych fregat z grupy wcześnie klasyfikowanych jako 38-działowe), mieszczących się w piątej randze, obejmowało np.
28 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 16 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 48).
Uzbrojenie fregat 46-działowych wg nowej klasyfikacji (które powstały przez prostą zmianę nazwy większości fregat dotąd określanych jako 30-działowe, z 18-funtówkami w głównej baterii), mieszczących się w piątej randze, obejmowało np.
1) 28 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 14 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 46);
2) 28 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 2 działa 9-funtowe i 12 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 46);
3) 28 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 8 dział 9-funtowych i 6 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 46).
Uzbrojenie fregat 44-działowych wg nowej klasyfikacji (które powstały przez prostą zmianę nazwy dużych fregat z klasy dotąd określanej jako jednostki 36-działowe, z 18-funtówkami w głównej baterii), mieszczących się w piątej randze, obejmowało np.
1) 26 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 2 działa 9-funtowe i 10 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 4 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 44);
2) 26 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 2 działa 9-funtowe i 12 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 44).
Jednak była to klasa powstała wyłącznie z jednostek obcej budowy (pryzów), sprzecznej z przyzwyczajeniami Brytyjczyków. Kiedy koniec wojen oznaczał koniec zasilania w nowe żaglowce zdobyczne, a w Wielkiej Brytanii ich nie budowano, zanikła już w 1832 r.
Uzbrojenie fregat 42-działowych wg nowej klasyfikacji (które powstały w większości przez prostą zmianę nazwy małych fregat z klasy dotąd określanej jako jednostki 36-działowe, z 18-funtówkami w głównej baterii oraz dołączenie kilku fregat jeszcze mniejszych, też z takimi armatami na pokładzie głównym), mieszczących się w piątej randze, obejmowało np.
1) 26 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 2 działa 9-funtowe i 10 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 42);
2) 26 dział 18-funtowych na pokładzie głównym, 6 dział 9-funtowych i 6 karonad 32-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe i 2 karonady 32-funtowe na pokładzie dziobowym (w sumie 42).
Chociaż z końcem wojen napoleońskich była to grupa o ogromnej liczebności (w 1817 r. fregaty 42-działowe ustępowały liczbą tylko nowym 46-działowym), to znajdowała się „w odwrocie”. W związku z rozwojem nowym metod konstrukcyjnych i trwałym pokojem nie widziano dalszego sensu w budowaniu tak małych fregat obciążanych uzbrojeniem z równie wielu dział i karonad, strasznie stłoczonych. Starych było wiele, więc eksploatowano je (w coraz bardziej podrzędnych celach) jeszcze długo, ale nowych już nie budowano, a kolejna zmiana klasyfikacji, wprowadzana stopniowo od około 1832 r., uczyniła tę klasę całkiem anachroniczną.
CDN.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy
|
Wysłany: Pią 21:38, 28 Mar 2025 Temat postu: |
|
|
CD.
E) OKRĘTY O RÓŻNYCH KONSTRUKCJACH, ZALICZANE DO ZAWSZE POPULARNEJ W ROYAL NAVY RANGI SZÓSTEJ
Brytyjczycy bardzo chętnie posługiwali się jednostkami, której nawet mając budowę zbliżoną do fregaty (jeden ciągły pokład działowy, nad nim pokłady rufowy i dziobowy) i tak były za małe i za słabo uzbrojone, by uznać je za „prawdziwe” fregaty. Nieoficjalnie nazywano je małymi fregatami, korwetami, „post-shipami” i jak kto tam chciał, ale w dokumentach występowały po prostu jako okręty rangi szóstej, ostatniej z wyróżnianych numerkiem. Było wśród nich pełno także żaglowców gładkopokładowych, z odkrytą baterią główną, czyli o konstrukcji uważanej za przeciwną budowie fregat, pasującą za to do małych korwet, slupów, brygów.
Uporządkowanie w 1817 r. szóstej rangi do klas 32-, 28-, 26- i 24-działowej nie na wiele i nie na długo się zdało, wobec naturalnej różnorodności konstrukcyjnej wśród tak wielozadaniowych jednostek, a wprowadziło dodatkowo pewien element dezorientujący, „degradując” tu żaglowce 32-działowe, od dziesięcioleci należące do rangi piątej. Oczywiście to nie były te same okręty.
Klasa jednostek 32-działowych szóstej rangi obejmowała dawne „post-shipy” (czyli najmniejsze żaglowce „godne” dowódcy w stopniu komandora/post captain) 24- i 22-działowe, zbudowane w typie fregaty, czyli z krótkimi pokładami - dziobowym i rufowym - nad ciągłą baterią główną. Pomimo że były to niezłe i silnie uzbrojone okręty, zmiana priorytetów w Royal Navy czasów pokoju spowodowała stopniowy zanik tej klasy, w praktyce już nie wyróżnianej od 1824 r.
Uzbrojenie w 1817 r. można określić przede wszystkim jako: 22 karonady 32-funtowe na pokładzie głównym, 6 karonad 18/24-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 6-funtowe i 2 karonady 18/24-funtowe na pokładzie dziobowym.
Klasa jednostek 28-działowych, w przeciwieństwie do powyższej, prezentowała się całkiem „rozwojowo” w tym znaczeniu, że w 1817 r. nie było na wodzie jeszcze żadnego takiego okrętu (jeden zamówiony), pierwsze zwodowano w 1820 r. Konstrukcja w typie fregaty. Uzbrojenie: 20 karonad 32-funtowych na pokładzie głównym, 6 karonad 18-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 9-funtowe na pokładzie dziobowym.
Klasa jednostek 26-działowych powstała jako konglomerat dawnych post-shipów 20-działowych w typie konstrukcyjnym fregaty oraz największych slupów trójmasztowych w typie konstrukcyjnym fregaty, które w toku rozwoju okrętów oraz uzbrojenia ewoluowały przed 1816 rokiem do żaglowców tak zbudowanych, a niosących 26 dział i karonad. W latach 1820-1827 klasa stopniowo znikała. Na początku 1817 r. typowe uzbrojenie obejmowało: 18 karonad 32-funtowych na pokładzie głównym, 6 karonad 12-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 6-funtowe na pokładzie dziobowym.
Klasa jednostek 24-działowych powstała przed wszystkim jako proste przeklasyfikowanie części dawnych slupów trójmasztowych w typie konstrukcyjnym fregaty (trochę mniejszych od tych, które przeszły do klasy 26-działowej). W latach 1820-1826 klasa stopniowo znikała, a chociaż odrodziła się w 1827 r., to przy zupełnie innych parametrach, tworząc właściwie nową klasę. Na początku 1817 r. typowe uzbrojenie obejmowało: 16 karonad 32-funtowych na pokładzie głównym, 6 karonad 12-funtowych na pokładzie rufowym, 2 działa 6-funtowe na pokładzie dziobowym.
F) SLUPY WOJENNE O RÓŻNEJ KONSTRUKCJI, ROZMAITEJ LICZBIE DZIAŁ, TRÓJMASZTOWE I DWUMASZTOWE, NASTĘPUJĄCE W HIERARCHII BEZPOŚREDNIO PO JEDNOSTKACH RANGI SZÓSTEJ
Grupa zróżnicowana jak rzadko która. Z jednej strony zawierała klasy slupów o takielunku brygu (18-, 16-, 14- i 10-działowych), praktycznie takich samych jak przed 1817 rokiem. Z drugiej strony były to nowe slupy trójmasztowe 22-działowe, 20-działowe i 18-działowe.
Nową klasę trójmasztowych slupów 22-działowych utworzono z jednej jednostki gładkopokładowej (czyli całość uzbrojenia, 20 karonad 32-funtowych i dwa działa 9-funtowe, na jednym, odkrytym z góry pokładzie działowym/spardeku) zdobytej onegdaj na Amerykanach – przed reformą z 1817 r. zaliczanej do „post-shipów” – oraz gromady średniej wielkości żaglowców w typie konstrukcyjnym fregaty, które z różnych przyczyn „nie załapały się” do klas wymienionych wcześniej, a były zbyt silnie uzbrojone, by spaść do klas następnych.
Przykładowe uzbrojenie tej drugiej grupy to: 16 karonad 32-działowych na pokładzie głównym, 4 karonady 12-funtowe na pokładzie rufowym, 2 karonady 12-funtowe na pokładzie dziobowym. Jednak w rzeczywistości była to grupa zanikająca, z jednostkami wycofywanymi do rezerwy, więc nie ma pewności, czy w ogóle nosiły jeszcze jakieś działa.
Nową klasę trójmasztowych slupów 20-działowych utworzono przez proste przeklasyfikowanie większości dawnych „post-shipów” 20-działowych. Były to jednostki całkowicie gładkopokładowe, czyli z całą artylerią na górnym, odkrytym pokładzie, chociaż dla polepszenia ich dzielności morskiej i warunków bytowania załóg otrzymywały na dziobie i rufie króciutkie, pozbawione dział dziobówki i rufówki. Standardowe uzbrojenie obejmowało 18 karonad 32-funtowych i 2 działa 9-funtowe.
Mimo że w 1817 r. była to wyjątkowo liczna grupa slupów, to do 1827 r. stopniowo zanikała.
Klasa gładkopokładowych slupów trójmasztowych uzbrojonych w 18 dział i karonad (na ogół 16 karonad 24-funtowych i 2 działa 9-funtowe) została w 1817 r. przejęta bez zmian z poprzedniego systemu klasyfikacyjnego. Początkowo bardzo nieliczna (5 okrętów), rozwijała się dynamicznie – w długich latach pokoju mikre wymiary i nieliczna załoga dawały ważne oszczędności – i mimo wielu strat, sprzedaży i rozbiórek, do końca 1827 roku Royal Navy miała już 20 takich jednostek.
G) POZOSTAŁE
Royal Navy posiadała jeszcze z końcem 1816 r. moździerzowce, kanonierki z takielunkiem brygu (nazwa – gun-brig - bezmyślnie tłumaczona u nas często na „brygi działowe”), kutry, transportowce wojska, okręty zaopatrzeniowe, okręty hydrograficzne, szpitalne, więzienne, tendry, jednostki służące jako koszary przejściowe, jachty itp., ale reforma klasyfikacyjna z przełomu 1816/1817 r. ich w praktyce nie dotyczyła, więc nie będą tu omawiane.
Trzeba sobie zdawać sprawę, że omówiona rewolucja w klasach (i trochę w rangach), na ogół umownie datowana na luty 1817 roku, miała uporządkować sprawy marynarki już istniejącej, z konieczności – po ponad 20 latach prawie nieprzerwanych wojen z różnymi przeciwnikami - przepełnionej chmarą jednostek przeróżnego pochodzenia i konstrukcji, w dużej części starych, nie wartych dalszej eksploatacji w dobie maksymalnych oszczędności budżetowych po nastaniu pokoju. Nie mogła więc mieć założeń nadmiernie wybiegających w przyszłość.
Poza tym okres pokojowy sprzyjał ostrożnemu próbowaniu rozmaitych (własnych i podpatrywanych za granicą) nowinek technicznych w dziedzinie konstrukcji okrętowych i artylerii. Część z nich (system wiązań Seppingsa, szerokie użycie żelaza, wiele nowych modeli dział nawet jeszcze przed haubicami Paixhansa, a tym bardziej po ich wprowadzeniu do uzbrojenia) przyniosła zupełnie nową jakość w okrętownictwie. Twórcy reformy z 1817 r. nie mogli tego antycypować. W rezultacie klasyfikacje okrętów brytyjskiej marynarki żaglowej i żaglowo-parowej zmieniały się potem jeszcze często, jednak już bez tak gruntownego przełomu.
KONIEC
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|