Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Liczby pokładów

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6371
Przeczytał: 1 temat


PostWysłany: Nie 19:09, 12 Lis 2017    Temat postu: Liczby pokładów

Jak się okazuje, mimo wielokrotnych tłumaczeń wspieranych rysunkami i zdjęciami, problem "pokładowości" żaglowców wciąż budzi emocje i nieporozumienia, wspierane nieśmiertelnymi bzdurami brytyjskich historyków (oczywiście tylko niektórych) o "jedynym na świecie czteropokładowcu" Santisima Trinidad. No, ale jeśli ktoś uprawia historię z założeniem, że polski badacz nie ma prawa używać źródeł i rozumu, gdy jakiś przykładowy "Morrison tego nie napisał", to trudno oczekiwać zmian...
W każdym razie spróbuję kolejny raz. O nazewnictwie określonych klas okrętów decydowała KONWENCJA, przyjęta w określonym czasie i miejscu. Nie musiała być ani niezmienna przez wieki, ani akceptowana przez międzynarodowe umowy, których po prostu nikt w tak błahych sprawach nie zawierał. Dyskutowanie dzisiaj, czy dane konwencje były "słuszne" jest paranoją, zwłaszcza że ulegały one przekształceniom wraz z rozwojem budownictwa okrętowego.
Na rysunku w kolumnie lewej przedstawiłem szkice okrętów z nazwami klas PRZYJĘTYMI POWSZECHNIE w drugiej połowie XVIII w. i zachowanymi (przez ówczesnych żeglarzy i szkutników) do końca ery żaglowców. Strzałki wskazują przede wszystkim na pokłady działowe i ich charakterystykę (ciągłość, otwartość).
W kolumnie prawej pokazałem modyfikacje wynikające z rozszerzania przejść przyburtowych na śródokręciu, zamykania znajdującej się tam otwartej (pierwotnie) przestrzeni, podnoszenia nadburć i wstawiania w tym miejscu kilku - kilkunastu lekkich (masowo, niekoniecznie kalibrowo) działek. Skrajnie od góry mamy efekt wywołany taką modernizacją na trójpokładowcu, dokładnie wg idei użytej przy przebudowie Santisima Trinidad. Okręt taki dostaje w istocie czwarty ciągły pokład działowy, jednak kosztem zaniku uzbrojonych pokładów rufowego (długi, z silną artylerią!) i dziobowego. Realny zysk był skromny (ale występował). Można sobie do woli dyskutować, czy to "prawdziwy" czteropokładowiec czy nie, lecz dla ówczesnych fachowców (jeśli akurat nie czuli potrzeby propagandowej, by twierdzić inaczej), nie spełniał wymogów konwencji - górna bateria nie była od góry zakryta - więc pozostawał TRÓJPOKŁADOWCEM. Takich okrętów, o IDENTYCZNEJ liczbie pokładów i IDENTYCZNYM rozstawieniu artylerii jak "jedyny na świecie" Santisima Trinidad (na dodatek znacznie silniejszych) było pełno. Tak wyglądały francuskie trójpokładowce od lat 1820-tych: Friedland, Souverain, Ville de Paris, Montebello, Valmy, Bretagne, tak wyglądał amerykański trójpokładowiec Pennsylvania, tak wyglądały rosyjskie trójpokładowce Pariż, Warszawa, Tri Swiatitela. Nie tylko nikt ich WTEDY za czteropokładowce nie uważał, lecz żadnemu "specjaliście" albo fanatycznemu amatorowi "czteropokładowości" liniowca hiszpańskiego nie przychodzi DZISIAJ do głowy, aby tak je nazywać. Takie są skutki, gdy historyk potrafi z dumą wskazać stronę, wiersz i dokładną sygnaturę wypowiedzi, którą inny historyk, kronikarz czy poeta sformułował wcześniej, natomiast gardzi wiedzą techniczną, a używanie rozumu uważa za "spekulację".
W kolumnie prawej szkic drugi od góry pokazuje ten sam rodzaj przebudowy odniesiony do dwupokładowca, też praktykowany przez Hiszpanów. Ponownie mamy sytuację, gdy połączenie pokładów rufowego i dziobowego w jeden, dało dodatkowy ciągły pokład działowy (tym razem trzeci), kosztem likwidacji osobnych uzbrojonych pokładów: rufowego (długi, z silną artylerią!) i dziobowego. Zatem realny zysk na liczbie dział (i to lekkich) przedstawiał się równie skromnie. Nikomu nie można zabronić nazywania takiego żaglowca trójpokładowcem (nie było i nie ma na to paragrafu), jednak po wojnach napoleońskich okrętów o IDENTYCZNEJ liczbie pokładów i IDENTYCZNIE rozstawionej artylerii zbudowano mnóstwo. Tak wyglądały m.in. francuskie liniowce Hercule, Jemmapes, Tage, Duguay Trouin, Turenne, Henri IV, Suffren, Bayard, Inflexible, Breslaw, Saint Louis, Impérial, Alexandre, Donawerth, brytyjskie liniowce Rodney, Nile, London, amerykańskie liniowce Columbus, Ohio, North Carolina, Delaware, Vermont, rosyjskie liniowce Gangut, Nie Tron' Mienia, Wladimir, Wola, Azow, holenderski De Ruyter. W tamtych czasach raczej nikomu nie przyszłoby do głowy nazywać je trójpokładowcami, chociaż zdarza się to dzisiaj (Rosjanie tak określają okręt Henri IV, bo zatonął podczas wojny przeciwko Rosji; Hoving stosuje to określenie względem dwupokładowca holenderskiego - oczywiście w obu przypadkach chodzi o podbudowanie narodowego "ego"; inni piszą o "faktycznych trójpokładowcach spardekowych" - od tej odkrytej baterii górnej).
Najniższa jednostka w prawej kolumnie to fregata zmodyfikowana z tej po lewej zgodnie z identycznym schematem. Skoro dodanie garstki dział na śródokręciu miało zmienić liniowiec Santisima Trinidad w czteropokładowiec (realnie MIAŁ teraz cztery ciągłe pokłady działowe), a dwupokładowce przeistaczało w trójpokładowce, to konsekwentnie trzeba by przyznać, że fregata jest teraz dwupokładowym okrętem liniowym! Tyle tylko, że w tamtej epoce nikt przy zdrowych zmysłach tak nie uważał. Dla wszystkich to nadal była fregata, co najwyżej dodawano, że dwurzędowa. Fregat w tej konfiguracji zbudowano takie chmary, że nie będę się silił na podawanie jakichkolwiek przykładów. W żadnej marynarce nie nazywano ich liniowcami. Co śmieszniejsze, to żaden (o ile wiem) dzisiejszy entuzjasta "czteropokładowego liniowca Santisima Trinidad" nie klasyfikuje tych standardowych w zaawansowanym XIX w. fregat w grupie liniowców - a powinien, jeśli chce być konsekwentny! Dawnym brytyjskim marynarzom i admirałom można to darować - tacy byli dumnie ze zdobycia "największego na świecie" okrętu, że żaden opis nie wydawał się zbyt przesadzony. Dzisiaj rzetelny historyk powinien rozumieć chociaż podstawy konstrukcji i stosować je konsekwentnie, a nie wybiórczo. Natomiast entuzjasta może sobie wymyśleć własny system nazewniczy i go bronić - jeśli dla kogoś to będzie "pływający spodek kosmiczny", mnie nic do tego, nie zamierzam przekonywać do czegoś innego.
Krzysztof Gerlach

PS. Ostrzegam, że szkic jest duży, więc nie wiem jak długo przetrwa.

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin