|
www.timberships.fora.pl Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1492
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Sob 12:59, 01 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
Poproszę o opisanie losów kariery Admirała zasłużonego dla Francji jak i dla carskiej Rosji czyli Jeana Baptistea Prevost de Sansaca, markiza Traversay (24.07.1754 - 19.05.1831).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 12:43, 02 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Jean Baptiste Prevost de Sansac, markiz de Traversay urodził się 24.07.1754 na Martynice. Jego ojciec (Jean-François) był wtedy tylko porucznikiem francuskiej marynarki wojennej, ale z czasem urósł do pozycji gubernatora wojskowego tej wyspy, a matka posiadała tu rozległe plantacje cukru i pochodziła z wpływowej rodziny. Kształcony we Francji od piątego roku życia, Jean-Baptiste wstąpił do szkoły marynarki wojennej w 1766. Służył na rozmaitych jednostkach pomocniczych, w 1773 otrzymał rangę chorążego. W połowie czerwca 1778, kiedy Francja przystąpiła już do wojny amerykańskiej, znalazł się w składzie załogi 64-działowca Vengeur [przy okazji – wikipedia bredzi umieszczając ten okręt pod komendą Guy’a de Kersaint; w rzeczywistości dowódcą był komandor d’Amblimont]. Uczestniczył w lipcu i sierpniu w drobnych potyczkach u wybrzeży Francji oraz w wielkiej, ale nierozstrzygniętej bitwie pod Ouessant 27.07.1778. Potem został oficerem fregaty Iphigénie, którą skierowano do Indii Zachodnich. W 1779 objął dowództwo korwety Ceres, jednostki ex-brytyjskiej, zdobytej 17.12.1778 w pobliżu Św. Łucji. Wykonywał zadania odpowiednie do możliwości korwety, głównie chwytał brytyjskie statki, uczestniczył też w opisywanych już przeze mnie akcjach admirała d’Estaing. W 1781 przejął dowództwo 32-działowej fregaty Aigrette [wymieniana przez wikipedię w tej roli, rzekoma fregata Héron nigdy nie istniała, a większości cudownych wyczynów tam opisanych dokonał zupełnie kto inny i na innych okrętach]. Uczestniczył w kampaniach adm. de Grasse’a. W okresie lipiec-sierpień 1781 Traversay został wysłany do Hawany po pieniądze przyznane przez rząd hiszpański na prowadzenie wojny i wrócił do floty de Grasse’a w kanale Bahama z pół milionem piastrów na pokładzie. We wrześniu Aigrette transportowała żołnierzy z Annapolis na rzekę James dla posiłkowania oblężenia Yorktown. Przypadek zrządził, że rankiem 5.09. właśnie ta fregata była najdalej na północ wysuniętym okrętem francuskim, dzięki czemu Traversay mógł pierwszy ostrzec francuskiego głównodowodzącego o zbliżaniu się floty brytyjskiej, co miało niebagatelny wpływ na przebieg bitwy koło zatoki Chesapeake. Oczywiście w samej bitwie, która – jak wiadomo – rozstrzygnęła losy wojny amerykańskiej, Aigrette nie walczyła. Traversay zwrócił jednak na siebie uwagę, dzięki czemu Ludwik XVI mógł mu przyznać (w 1782) Order Św. Ludwika. Wkrótce po starciu pod Chesapeake, 11.09.1781, Aigrette wspólnie z 74-działowcem Bourgogne [którego udział wikipedia dyskretnie pomija, aby podnieść rangę dokonań kapitana francuskiej fregaty], zdobyła fregatę HMS Iris, na którą przeszedł Traversay. Wykonywał potem rozmaite zadania pomocnicze, będąc obecny w bitwach (lub w okolicach ich toczenia) u wyspy St. Kitts (25-26.01.1782) i u Wysepek Świętych (12.04.1782). Jego udział w wojnie amerykańskiej był wyróżniający, ale odpowiedni do niskiej rangi, jaką miał, i klas okrętów, którymi dowodził. Dlatego kiedy potomek markiza Traversaya, Oleg, wypisuje dziś koszmarne brednie, jak to markiz jeszcze PRZED TĄ WOJNĄ „był uważany za jednego z najlepszych oficerów we Francji, wygrał już tuziny bitew morskich i wiele fortec zdobyto dzięki niemu”, a w jej trakcie „odegrał kluczową rolę w bitwie koło zatoki Chesapeake” i „był faworytem francuskiego króla”, to można tylko współczuć ukraińskiej nauce, której Oleg Traversay jest „kandydatem” (z dziedziny historii!). Prawdziwy Jean-Baptiste de Traversay dopiero w 1786 awansował na komandora, chociaż trzeba przyznać, że uzyskał ten stopień w młodym wieku. W dekadzie pokoju stacjonował na Martynice. Na początku rewolucji wrócił do Francji, ale nie zamierzał ryzykować. Wziął urlop z marynarki i z rodziną uciekł do Szwajcarii. W 1791 Katarzyna II oferowała mu służbę w marynarce rosyjskiej. Skorzystał z tej propozycji i w tym samym roku przybył do Sankt Petersburga. Początkowo mianowany kontradmirałem i postawiony na czele eskadry wiosłowej na Bałtyku. Jednak już w sierpniu 1791 opuścił Rosję, przeniósł się do Koblencji i przez dwa lata służył we francuskiej armii emigracyjnej. Po klęskach wojsk koalicji w drugiej połowie 1792, Traversay zdecydował się wrócić w lipcu 1793 do Rosji i sprowadził tam też swoją rodzinę. Zajmował się w mniejszej mierze dowodzeniem flotyllą na Svensksundzie (od 1795), w większej – budową (od 1797) twierdzy morskiej w tym rejonie. Paweł I wysoko go cenił i awansował na wiceadmirała. Oczywiście Traversay nie mógł za tego cara brać udziału w walkach z flotą angielsko-szwedzką, jak twierdzi „kandydat nauk”, gdyż najpierw takie walki musiałyby się w ogóle toczyć. Prawdziwą karierę francuski markiz zrobił jednak w Rosji dopiero za Aleksandra I, a jego działalność była tak szeroka i budzi tak skrajne oceny, że wymaga osobnego potraktowania.
CDN, ale nieprędko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
de Villars
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 20:02, 02 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Może by przy okazji tej persony otworzyć nowy temat, poświęcony admirałom rosyjskiej floty żaglowej? Zwłaszcza że "parę" ciekawych i wybitnych postaci mieli..
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 20:37, 02 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Na pewno mieli, i temat nie byłby od rzeczy. Jednak istnieją obiektywne ograniczenia. Jeśli ja mam być jedynym odpowiadającym, to już przy dwóch marynarkach wyczerpują mi się możliwości czasowe - wakacje się skończyły, rok akademicki w pełni, hobby musi zejść do odpowiednio mniejszego wymiaru. Po drugie, admirałowie rosyjscy są znacznie trudniejsi do opisania z dwóch powodów - cyrylicy (ja wprawdzie należę jeszcze do pokolenia, które swobodnie czyta po rosyjsku, ale już mnie to mocno męczy) oraz szowinizmu źródeł. Postaw skrajnie nieobiektywnych nie brakuje nigdzie (szczególnie u Francuzów, Amerykanów i u nas), ale łatwo wszędzie znaleźć autorów, dla których prawda historyczna jest ważniejsza niż "patriotyzm" na miarę moralności Kalego. U Rosjan też tacy są, szczególnie w średnio-młodszym pokoleniu, jednak znacznie trudniej ich znaleźć. Trzeba przekopać morze literatury patriotyczno-propagandowo-carskiej, patriotyczno-radziecko-kłamliwej, współczesno-nacjonalistyczno-szowinistycznej i wszystko skonfrontować z opracowaniami dotyczącymi tych samych zagadnień, pisanymi z pozycji przeciwników Rosji, by oddzielić ziarno od plewów oraz ujrzeć rzeczy - także wzniosłe - we właściwych proporcjach. Jest to znacznie bardziej czasochłonne.
Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
de Villars
Dołączył: 27 Lip 2010
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 9:07, 04 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Zdaję sobie sprawę z trudności i faktu, że temat taki nie mógłby cechować się taką 'intensywnością", jak analogiczne dotyczące Anglików i Francuzów, niemniej raz na jakiś czas pozwolę sobie zapytać o jakiegoś rosyjskiego admirała, nie oczekując pełnej biografii, a co najwyżej kilku podstawowych dat i faktów, które w dostępnych mi źródłach (a jest to głównie niestety internet i to nawet nie rosyjski bo z cyrlicą mam pewien problem) nie występują bądź bywają przekłamane.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 9:21, 07 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Aleksander I promował Traversaya do rangi pełnego admirała w 1801 lub 1802 r. W maju 1802 car wyznaczył go na stanowisko głównego dowódcy Flot i Portów Morza Czarnego. Miał się tam zajmować przede wszystkim rozwijaniem budownictwa okrętowego, infrastrukturą, bazami i administracją. Otrzymał rozległe pełnomocnictwa rządowe i wojskowe, ale nieadekwatne do zadań pieniądze. Jego zakres władzy i obowiązków cywilnych się zmieniał, lecz pozostał gubernatorem wojennym Nikołajewa i Sewastopola. Podlegał bezpośrednio wiceministrowi marynarki wojennej pełniącemu faktycznie obowiązki ministra (inaczej: naczelnika Ministerstwa Sił Wojennomorskich), czyli admirałowi Pawłowi Cziczagowi. Jedyna operacja bojowa w jakiej Traversay wziął wtedy udział, to oblężenie i zdobycie Anapy w kwietniu 1807, gdzie rzeczywiste dowództwo sprawował adm. Pustoszkin. W 1807 car nagrodził de Traversaya Orderem św. Włodzimierza. W lipcu 1809 markiz otrzymał rozkaz powrotu do Sankt Petersburga, by zastąpić faktycznie (ale jeszcze nie formalnie) Cziczagowa na stanowisku ministra. Aleksander I nie doceniał znaczenia marynarki i obcinał wydatki na nią planowane, a wykonawcą tej polityki musiał być de Traversay. W 1811 zdecydował się na przyjęcie rosyjskiego obywatelstwa i odtąd był znany jako Iwan Iwanowicz de Traverse. W tym samym roku otrzymał Order Św. Aleksandra i stał się pełnoprawnym ministrem marynarki. Kiedy zaczęła się wojna 1812 r. „de Traverse” skupił się na ochronie portów Bałtyku oraz formowaniu z załóg okrętowych licznych batalionów, które walczyły na lądzie. Po pokonaniu Napoleona finanse Rosji znalazły się w opłakanym stanie, a wynik ponad 30-letnich zmagań z rewolucyjną i napoleońską Francją oraz rola, jaka przypadła rosyjskiej armii, pogłębiły przekonanie Aleksandra I, o drugorzędnym znaczeniu floty. Marynarka padła więc główną ofiarą nieuniknionych zresztą cięć budżetowych. Iwan Iwanowicz realizował skrupulatnie idee cara, więc na niego spadło odium ich wyniku. Symbolem obniżenia rangi floty rosyjskiej w tym okresie stało się realizowanie ćwiczeń nie na pełnym morzu, lecz – dla oszczędności – na płytkich i wąskich wodach wschodniego krańca Zatoki Fińskiej, złośliwie nazwanych „Kałużą Markiza”. Przy bardzo ograniczonych możliwościach finansowych De Traversay skupił się na organizacji wielu wypraw badawczych, zwłaszcza na wody polarne. Car nagrodził go za to w 1821 Orderem Św. Andrzeja. W tym samym roku markiz chciał złożyć rezygnację ze stanowiska ministra marynarki, ponieważ jego próby zapewnienia marynarce większych pieniędzy zawiodły, a alarmy o fatalnym stanie floty czarnomorskiej zostały zignorowane przez rząd. Aleksander I nie zgodził się na jego odejście, ale pozwolił Iwanowi Iwanowiczowi pracować w majątku na wsi, 120 kilometrów od Sankt Petersburga, zaś większość bieżących spraw floty przejął admirał Moller. Kiedy w 1825 zmarł car Aleksander, jego następca – Mikołaj I – pozostawił de Traversaya (bardzo schorowanego i starego) na stanowisku ministra marynarki jeszcze trzy lata, chociaż faktyczne kierownictwo spoczywało już w rękach Mollera. Gdy markiz odszedł ostatecznie, dostał na pożegnanie Order Św. Jerzego. Zaliczał się też do Rady Stanu. Zmarł w swojej wiejskiej posiadłości 18.05.1831.
ALE TO WCALE NIE KONIEC, GDY CHODZI O TEGO ADMIRAŁA!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 11:35, 08 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Pan Janusz sformułował w pytaniu o tego admirała twierdzenie, że de Traversay „zasłużył się dla Francji jak i dla i carskiej Rosji”, a współczesny potomek markiza pisze, iż „zostawił dobrą pamięć po sobie zarówno we Francji jak w przybranej ojczyźnie”. Przyjrzyjmy się więc bliżej, jak owa dobra pamięć się prezentuje, gdyż to pozwoli kolegom uświadomić sobie problemy występujące przy życiorysach admirałów rosyjskich.
Jeden ze współczesnych markizowi Rosjan tak opisywał stan marynarki rosyjskiej w 1824: „Jeśli by podstępna i wiarołomna władza, posługując się lekceważeniem dobra ojczyzny i słabością rządu, chciała na podstawie sugestii i roszczeń zewnętrznych wrogów Rosji, dla własnej korzyści doprowadzić różnymi drogami i środkami naszą flotę do możliwej marności, to i tak nie mogłaby ona postawić marynarki w położenie bardziej podłe i bardziej bezsilne, niż to, w którym się teraz znajduje. Jeśli gnijące, chudo i biednie uzbrojone oraz jeszcze gorzej i biedniej wyposażone okręty, a także za starzy, chorzy, bez wiedzy i pozbawieni ducha dowódcy, niedoświadczeni oficerowie i kapitanowie, oraz oracze pod imieniem marynarzy, sformowani w załogi okrętowe, mogą tworzyć flotę, to mu ją mamy” [cytat za G.A. Grebienščikova „Černomorskij fłot pieried krymskoj wojnoj 1853-1856 godov”, 2003].
W 1952 r. Szerr („Razvitje korabliestrojenija w Rossii”) pisał: „W latach 1809-1836 rosyjscy ministrowie marynarki wojennej Francuz de Traversay i Niemiec Moller rozmyślnie hamowali rozwój floty rosyjskiej. Rządy obcokrajowców-zdrajców de Traversaya i Mollera doprowadziły flotę do upadku. W instytucjach morskich panowała skostniałość, rutyna i biurokratyzm, rozkwitały malwersacje. Środki przeznaczone na flotę systematycznie obcinano, okręty budowano wg starych planów, znajdujące się w budowie drewniane okręty gniły i stawały się do niczego niezdatne.”
We współczesnej pracy zbiorowej („Istorija rossijskovo fłota” 2007) czytamy: „Różnica między de Traversayem a Mollerem polegała tylko na tym, że Moller zawsze pragnął, nawet jeśli bezsilnie, nieco podnieść całkiem do tego czasu zmarniałą flotę z upokarzającego położenia; markiz de Traverse nawet takiego dążenia nie przejawiał, i on sam nie wcielił niczego nowego, zadowalając się wykonywaniem poleceń.” Po wojnie z Napoleonem „ostatecznie zaniedbał flotę”. „Na swoim wysokim stanowisku nie uznał za potrzebne przejawić odwagi, odkryć przed władcą rzeczywistej natury i wszystkich potrzeb marynarki, a zamiast tego pokornie szedł z nurtem, który zaprowadził flotę w ślepą uliczkę Kałuży Markiza”. „Trudno oczywiście było iść pod prąd, ale fakt, że markiz de Traverse przez całe 12 lat na stanowisku ministra pozostawał obojętnym obserwatorem niszczenia floty, zmusza do uznania i jego jednym z twórców i realizatorów tego upadku.”Paweł Wieczorkiewicz twierdził („Historia wojen morskich”, 1995) jakoby „adm. markiz Jean de Traversay, ongi świetnie zapowiadający się oficer, dbały był już jedynie o osobiste wygody i karierę”.
Tyle dobra pamięć ogólna. W następnym „odcinku” spróbujmy przyjrzeć się, jak widziane są konkretne poczynania markiza w marynarce rosyjskiej.
CDN
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 6:49, 09 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Zdaniem jego kijowskiego potomka „De Traversay odniósł sukcesy jako gubernator Nikołajewa. Podniszczone miasteczko zmieniło się w rzeczywiste miasto z ogrodem botanicznym, teatrem, szkołą zawodową, biurem kartograficznym z drukarnią, pokojem antyków, biblioteką i wieloma innymi instytucjami. W 1804 otwarto w Nikołajewie szkołę chłopców okrętowych, ze specjalnym wydziałem artylerii do angażowania sierot. De Traversay chciał także od nowa założyć korpus kadetów Morza Czarnego dla dzieci oficerów marynarki i południowej szlachty.” Co zaś pisze na ten temat rosyjski historyk? „W Nikołajewie, gdzie mieściło się dowództwo floty, zajmował się on przede wszystkim budowaniem swojej kariery, rozwojem społeczności miejskiej oraz wzmocnieniem miejscowego magistratu i Dumy.” [B.N. Zubov „Razvitije korabliestrojenija na jugie Rossii”, 1990]. A jak wyglądały zasługi dla podniesienia obronności Sewastopola? Kandydat nauk de Treversay twierdzi, że „markiz wzmocnił też lądową obronę Sewastopola. W 1809 przedstawił projekt raportu >O podniesieniu Sewastopola do poziomu fortecy pierwszej klasy<. W jego zakończeniu planował otoczenie miasta kamiennymi wałami, bastionami i fosami. W tym samym roku pięć baterii ziemnych wzniesiono na północnym brzegu redy Sewastopola i ustanowiono linię fortyfikacji ziemnych na brzegu południowym od Zatoki Kwarantanny do Zatoki Południowej.” Zdaniem Pawła Wieczorkiewicza de Traversay „przysłużył się carom modernizując i rozbudowując arsenał w Sewastopolu.” Na ten sam temat Zubov, op. cit.: „Zadaniom sewastopolców markiz poświęcał znacznie mniej uwagi. Admiralicja sewastopolska, port i samo miasto przeżywały upadek. Szkutnicy pracowali z niedociążeniem i tracili kwalifikacje.” O rozwoju budownictwa okrętowego w rejonie Morza Czarnego pod bezpośrednim kierownictwem de Traversaya – „admirał stał się w istocie pionierem budownictwa okrętowego na Morzu Czarnym przez założenie stoczni Nikołajewskiej. Zbudowano tu i wprowadzono do służby wiele okrętów: dwie brygantyny, Desna i Dniestr, korweta Abo, fregata Minerva, liniowiec Lesnoye. Miedziane poszycie i miedziane łączniki podwodne były po raz pierwszy użyte w rosyjskim budownictwie okrętowym przy konstruowaniu okrętu Pravyi.” [Oleg Traversay]; albo „okręty głównie stały, praktyczne pływania stanowiły rzadkość, poziom morskiej nauki i gotowości bojowej personelu spadł.” [Zubov].
Kiedy potem Traversay sterował rozwojem Floty Czarnomorskiej już tylko z daleka, z Sankt Petersburga, donosząc o kolejnym obcięciu budżetu na marynarkę zapewniał, że tak przesunął kwoty wewnętrzne, by flota Morza Czarnego nie ucierpiała. Co o tym myślą wdzięczni historycy rosyjscy? Oczywiście markiz postępował nikczemnie, bo zależało mu tylko na reputacji swojej i swojego zięcia, który pozostał w tamtym rejonie [ Spasski (red.) „Istorija otiečestviennovo sudostrojenija” 1994].
O działalności na stanowisku ministra marynarki:
„Głównym jego zadaniem była poprawa budownictwa okrętowego oraz obrony wybrzeża na Bałtyku. Traversay zreorganizował strukturę Floty Bałtyckiej, stworzył system stałych jednostek o wymiarach regimentów (załóg okrętowych), dostarczających obsad na załogi okrętów i sił lądowych; system ten sprawdził się w wojnie 1812 r. i następnych kampaniach przeciwko Napoleonowi, przetrwał aż do upadku domu Romanowów.” „W 1817 budżet marynarki wydobrzał, a stocznia Admiralicji ukończyła 7 nowych fregat, 2 liniowce, podjęto też dalekosiężne operacje.” [wikipedia]. Wiadomo z dokumentów, że de Traversay w 1814/1815 popierał wdrażanie maszyn parowych w zakładach marynarki na lądzie. A jak to widzą Rosjanie?
„Czym bardziej pogarszał się stan floty, czym bardziej spadała jej liczebność, tym przytulniej robiło się w obszernych pomieszczeniach Głównej Admiralicji, tym bardziej przy Traversie przenikała do floty obca mu duchowo frontowa, żołnierska musztra. Doszło do tego, że walory oficera morskiego zaczęto określać wg jego znajomości chwytów broni, jego twardości w staniu na baczność. Był to już zwiastun końca, niewątpliwa oznaka nasycenia organizmu morskiego zatrutego obcym dla niego pierwiastkiem”. [Pr. zb. „Istorija rossijskovo fłota” 2007].
Oczywiście żaden Rosjanin nie czyta pamiętników oficerów Królestwa Polskiego przed wybuchem powstania listopadowego, z których można się dowiedzieć, jak z czysto rosyjskiej ręki brutalne zmieniano świadomych i świetnych w boju żołnierzy napoleońskich w bezmyślne marionetki do zabaw w parady wojskowe. Żaden nie ma pojęcia, że w długich latach bez wojen po rozgromieniu Napoleona nawet najlepsza na świecie marynarka brytyjska kostniała i zaskorupiała się w rutynie – także dla brytyjskich oficerów czasu pokoju ważniejsze było wymuskanie pokładów, regaty żeglarskie, lampasiki przy spodniach i stosowne czapeczki, a ćwiczenia artyleryjskie czy próby z parowcami odrzucali, jako wstrętnie brudzące i zakłócające wojskowy porządek. Ale rosyjskim historykom wygodniej jest uznać, że kiedy to samo dotykało ich marynarki, wina nie leżała w rosyjskim rządzie obcinającym nakłady na flotę, tylko we „wrażych, obcych siłach”. Bowiem dla Rosjan de Traversay pozostał ohydnym „innostrancem”. Nie ma znaczenia, że w 1811 wyrzekł się francuskiego obywatelstwa, że swoje dzieci z drugiego małżeństwa ochrzcił i wychował w wierze prawosławnej, że wszyscy jego synowie służyli w rosyjskiej marynarce wojennej i całkowicie wtopili się w społeczeństwo Rosji. On sam do końca życia nie nauczył się mówić płynnie po rosyjsku i pozostał katolikiem. Na dobrze nam znanej ciemnogrodzkiej zasadzie, że „dobry Polak to wyłącznie katolik”, tylko wyznawca wiary prawosławnej może być uznany za „dobrego Rosjanina” – no i oczywiście to paskudne nazwisko bez słowiańskiej końcówki, zupełnie nie pasujące do Iwana Iwanowicza. Tak, tak, wszystkiemu winni obcokrajowcy.
Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1492
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Nie 13:43, 16 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi na moje pytanie.
Poproszę o opisanie losów (kariery) Esprit Tranquille`a Maistrala (21.05.1763-05.11.1815) oraz Désiré Marie Maistrala (25.10.1764 - 17.08.1842) . Jaki był stopień pokrewieństwa między nimi?
Pozdrawiam Janusz.
Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Nie 13:50, 16 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 17:37, 16 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Wspomniani przez Pana Maistralowie byli braćmi. Obaj urodzili się Quimper (w departamencie Finistére). Ich ojcem był François-Louis Maistral, członek konsylium medycyny domowej króla i marynarki wojennej w Breście, więc z flotą zetknęli się od pieluch.
Esprit-Tranquille poszedł na morze pierwszy, rozpoczynając 1.05.1775 służbę na fregacie królewskiej Oiseau jako chłopiec okrętowy. Jednostkę tę ekwipowano wtedy do działań na wodach Ameryki Północnej. Następnie (od 10.10.1776) był marynarzem na 64-działowym liniowcu Roland, a od 27.04.1778 sternikiem na 118-działowym Bretagne w Breście. Zaciągnął się 29.06.1778 jako ochotnik na 64-działowiec Vengeur, dzięki czemu w eskadrze hrabiego d’Orvilliers uczestniczył w bitwie pod Ouessant 27.07.1778, w eskadrze d’Estainga w bitwie pod Grenadą 6.07.1779, w eskadrze Lamotte-Picqueta w bitwie pod Fort Royal 18.12.1779, w eskadrze de Guichena w bitwach pod Dominiką 17.04.1780 oraz Św. Łucją 16 i 19.05.1780. W nagrodę za wykazaną postawę awansowano go do stopnia „porucznika fregaty” 18.02.1781. W tym charakterze służył pod hrabią de Grasse na 74-działowcu Scipion, uczestnicząc w wielu kolejnych bitwach na wodach Indii Zachodnich i Ameryki. Jego okręt rozbił się na skałach przy San Domingo 19/20.10.1782 w wyniku uszkodzeń odniesionych w walce z Anglikami, a sam Esprit-Tranquille Maistral został ranny w lewą nogę odłamkiem drewna. Wrócił do Lorient na 64-działowcu Fantasque, był potem oficerem na kilku innych żaglowcach (fluitach), promowano go do stopnia podporucznika liniowca 1.05.1786. Pomimo lat pokoju służył na trzech korwetach, liniowcu, fregacie, fluicie, odbywał rejsy m.in. do Nowej Fundlandii i San Domingo aż do 1.01.1792, kiedy otrzymał awans na „porucznika liniowca”. Nagrodzony orderem Św. Ludwika 13.11.1791. Wszedł na San Domingo 13.11.1792 na pokład 74-działowca Éole, a już 1.01.1793 został „kapitanem liniowca” (tj. komandorem) 2 klasy – efekt przyspieszenia rewolucyjnego. Dowodził okrętem Éole od 20.03. do 8.04.1793, a fluitą Normande od 16.051793 do 25.06.1794. Awansowany na „kapitana liniowca” 1 klasy 1.01.1794. Aresztowany po powrocie do Brestu 25.06.1794 i więziony do 18.11.1794. Potem zatrudniony w porcie Brestu i promowany do rangi szefa dywizjonu 21.03.1796. Następnie dowodził (w latach 1796-1801) liniowcami Terrible, Fougueux, Mont Blanc i Formidable, brał udział w nieszczęśliwej ekspedycji irlandzkiej 1796/1797, eskortował konwoje, uczestniczył w „rajdzie” Bruixa na Morze Śródziemne w 1799. Po zniesieniu rangi szefa dywizjonu 23.09.1800 ponownie „kapitan liniowca” 1 klasy. Jako dowódca (1801-1804) liniowców Patriote, Berwick i Annibal uczestniczył w kampanii przeciw San Domingo, woził żołnierzy na Martynikę. Od 5.02.1804 kawaler Legii Honorowej, od 14.06.1804 oficer Legii Honorowej. Mianowany został 11.06.1804 dowódcą 80-działowca Neptune we flocie Morza Śródziemnego, najpierw pod rozkazami Latouche-Tréville’a, potem Villeneuve i dzielił los tej floty. Uczestniczył w bitwie pod Ferrol 22.07.1805 i w bitwie pod Trafalgarem 21.10.1805. Zdołał schronić się w Kadyksie, po czym zszedł z okrętu i wrócił do Francji. Napoleon niechętnie odnosił się do świadków bezprzykładnej klęski, którą już ogłosił swoim wielkim zwycięstwem, więc Maistral popadł początkowo w niełaskę, pozbawiony wszelkich dowództw pod pozorem, że oddalił się z „pola” bitwy. Dopiero 12.11.1810 wyznaczony został dowódcą oddziału załogi flotylli i pełnił tę funkcję do lipca 1813. Mianowano go szefem militarnym portu w Breście 20.07.1813. Przy reorganizacji marynarki 1.07.1814 przeszedł na emeryturę w stopniu kontradmirała. Rangę emerytowanego kontradmirała potwierdzono mu także w czasie Stu Dni Napoleona, dekretem z 25.05.1815. Zmarł 5.11.1815 w Guipavas.
Losy młodszego z braci Maistralów następnym razem.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 16:32, 18 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Désiré-Marie Maistral urodził się 25.10.1764. Rozpoczął 9.06.1776 służbę w marynarce wojennej jako chłopiec okrętowy na fregacie Licorne. Jednostkę tę ekwipowano wtedy w Breście do działań na wodach Antyli. Do 1779 służył na różnych fregatach w Indiach Zachodnich, brał udział w zdobyciu Dominiki 6.09.1778. Od 26.02.1779 był sternikiem na 74-działowym Diadéme. Uczestniczył w eskadrze d’Estainga w bitwie pod Grenadą 6.07.1779 i ekspedycji przeciwko Savannah. Zaciągnął się 25.02.1781 jako ochotnik na Diadéme, dzięki czemu uczestniczył w eskadrze de Grasse’a w bitwie pod Fort Royal 29.04.1781, koło zatoki Chesapeake 5.09.1781, pod Saint-Christophe 25 i 26.01.1782 oraz pod wysepkami Świętymi 12.04.1782. Służył też na 64-działowcu Réfléchi (maj-sierpień 1782) Awansowano go do stopnia „porucznika fregaty” 30.09.1782. W tym charakterze służył na dwóch liniowcach i korwecie do lipca 1783. W latach pokoju przeszedł na krótko do marynarki handlowej, wrócił do floty królewskiej w maju 1784, a 1.05.1786 uzyskał stopień „podporucznika liniowca” i zaokrętował się na 74-działowiec Patriote, biorąc na nim udział w rejsach u wybrzeży nowej Fundlandii, Nowej Anglii, Antyli do listopada 1787. Zmieniając wiele okrętów służył na różnych wodach, głównie w Indiach Zachodnich. Awansował na „porucznika liniowca” 1.01.1792. Od lipca 1792 dowodził fregatą Fortunée wysłaną z Brestu na Morze Śródziemne i musiał ją spalić 19.02.1794 na Korsyce, by nie wpadła w ręce Anglików. Po kapitulacji Bastii pozostawał w brytyjskiej niewoli 12.05.1794-8.01.1797, mianowany tymczasem (21.03.1796) „kapitanem fregaty”. Zastępca dowódcy 118-działowca Républicain w czerwcu i lipcu 1798. Na 74-działowcu Hoche uczestniczył w nieszczęsnym wypadzie Bomparda ku brzegom Irlandii w 1798. Okręt ten musiał się poddać Anglikom 12.10.1798 i Maistral znów trafił do brytyjskiej niewoli. Przebywał w Anglii, uwolniony na słowo 24.09.1799. Promowany do stopnia „kapitana liniowca” 2 klasy 14.02.1799. Dowodził (w latach 1800-1805) liniowcami Terrible, Mont Blanc oraz fregatami Consolante, Uranie i Hermione. Od 14.06.1804 oficer Legii Honorowej. Od 15.06.1805 do 24.02.1806 był szefem militarnym w Villefranche, a w lutym 1806 został oddany do dyspozycji księcia Eugeniusza, wicekróla Włoch. Szef wojskowy w Wenecji do 25.12.1807, od 6.04.1808 zatrudniony w służbie portowej Brestu. Nagrodzony orderem Św. Ludwika 18.08.1814. Przeniesiony w stan spoczynku 1.09.1814, skierowany na emeryturę 22.10.1817. Na początku rewolucji lipcowej 1830 był krótko merem Guipavas. Zmarł w Breście 17.08.1842.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1492
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Wto 22:22, 18 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
Poproszę o opisanie kariery (losów) Vice-Admirała Edouarda Thomasa Missiessy`e de Burgues`a (12.04.1756 - 24.03.1837).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:01, 20 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Edouard-Thomas de Burgues, hrabia de Missiessy urodził się 25.04.1756 w Quiés (Var) albo w Forcalquier (Alpes-de-Haute) w rodzinie rojącej się od oficerów marynarki królewskiej. Jego ojciec, Jacques-Gabriel de Burgues, pan (seigneur) de Missiessy, został z czasem kontradmirałem i kawalerem Orderu Św. Ludwika. Edouard-Thomas zaokrętował się w wieku 10 lat na 64-działowiec Altier dowodzony przez ojca i odbył na tym okręcie rejs z Tulonu po całym Morzu Śródziemnym (głównie u wybrzeży północnej Afryki) w eskadrze księcia Listenois. W listopadzie 1770 wstąpił do korpusu gardemarynów i przeszedł kampanię u wybrzeży lewantyńskich (1771-1776) na trzech kolejnych fregatach. Uzyskał stopień chorążego w kwietniu 1777, służył na 32-działowej fregacie Sultane na Morzu Śródziemnym. W marcu 1778 przeszedł na 64-działowiec Vaillant, walczył w składzie jego załogi na wodach amerykańskich pod d’Estaingiem, uczestnicząc w bitwach pod Newport, St. Lucie, Grenadą i Savannah (1778-1779). Od lutego 1780 służył na 32-działowej fregacie Surveillante. Został porucznikiem w maju 1781. Wyróżnił się w walce z fregatą angielską koło San Domingo 5.06.1781, jako zastępca dowódcy Surveillante. Od marca 1782 dowódca 10-działowego kutra Pigmy, wpadł w ręce Anglików w lipcu, ale został zwolniony już we wrześniu. Był oficerem na 64-działowcu Réflechi w Indiach Zachodnich i 74-działowcu Censeur pod Kadyksem (do lutego 1783). Dowodził na Bałtyku gabarami Guyane (1784) i Durance (1785). Służył na 74-działowcu Leopard (1787). Zajmował się sprawami sygnalizacji, opublikował też w 1789 traktat o sztauowaniu okrętów. Od 2.11.1791 do 6.01.1792 dowodził 32-działową fregatą Modeste na Morzu Śródziemnym. W 1791 wymusił ustępstwa Algierczyków „znieważających francuską banderę”. Awansowany na komandora w styczniu 1792. Powierzono mu dowództwo 74-działowca Centaure, z którym uczestniczył od września do grudnia 1792 w kampaniach włoskich adm. Trugueta. Kontradmirał od stycznia 1793, aresztowany w maju jako szlachcic podejrzany o sympatie dla monarchii, uciekł. Pozostawał na emigracji do przewrotu generała Bonaparte w listopadzie 1799 (lub do 1796, albo nawet tylko do maja 1795, wg innych źródeł). Zatrudniony potem w magazynie map i planów marynarki w Breście, następnie w szkole konstrukcji okrętowych w Paryżu, publikował liczne prace o budowie i wyposażaniu okrętów. Szef sztabu Trugueta w Kadyksie w 1801, w marcu 1802 kontrolował postęp prac przy budowie flotylli bulońskiej, od lipca 1802 (albo 1803) prefekt morski Hawru. Dowódca eskadry Rochefort od września 1804. Otrzymał krzyż Legii Honorowej 11.12.1803 i krzyż komandorski tego orderu 14.06.1804. Wymknął się z Rochefort 11.01.1805 z 6 liniowcami (flagowcem był 118-działowy Majestueux) 3 fregatami oraz 2 brygami, i zgodnie z rozkazami Napoleona odbył dość owocną kampanię w Indiach Zachodnich, wysadzając żołnierzy i zapasy na Martynice, odblokowując i posiłkując San Domingo, wymuszając okupy od mieszkańców małych wysepek brytyjskich (w sumie prawie 900 tysięcy franków) i zdobywając 33 brytyjskie żaglowce handlowe, po czym wrócił do Francji. Pierwotne plany były co prawda bardziej ambitne, gdyż miał przerwać brytyjską blokadę Rochefort do 11.11.1804, wzmocnić żołnierzami, zapasami i amunicją Martynikę, zdobyć wyspy Dominica i St. Lucia za pomocą 3500 żołnierzy generała Lagrange’a i połączyć się u północnych wybrzeży Ameryki Południowej z tulońską eskadrą Villeneuve’a. Jednak opór brytyjski okazał się silniejszy niż zakładano, a eskadra Missiessy’ego – poturbowana przez sztormy i z wieloma chorymi (chorował poważnie sam kontradmirał) – słabsza. W marcu 1805 Missiessy otrzymał nowe rozkazy od ministra marynarki, który informował go, że operacja połączenia z Villeneuvem zostaje odwołana, ponieważ ten ostatni nie zdołał wydostać się z Tulonu, że ma w tej sytuacji wrócić do Rochefort i że Napoleon jest bardzo zadowolony z realizacji pierwszej części jego misji. Zrobiwszy co się dało z uszkodzonymi okrętami, szkieletowymi załogami i niedoświadczonymi ludźmi, kontradmirał wyruszył w drogę do Francji 28.03.1805 i zawinął do Rochefort 20.05.1805. Nie był jednak Duchem Świętym i nie odgadł, że tymczasem cesarz zmienił (po raz piąty i nie ostatni!) swoją koncepcję wywabienia Brytyjczyków z Europy, zakładając m.in. pozostanie eskadry z Rochefort w Indiach Zachodnich, więc Missiessy dokładne wykonanie poleceń przypłacił ostrą i z gruntu fałszywą krytyką swoich poczynań, niełaską władcy i odsunięciem od spraw marynarki. Napoleon jak zwykle wykazał kompletną ignorancję w zakresie rozpoznania możliwości okrętów, floty i rzeczywistej wartości jej oficerów. Dopiero w 1808 przywrócono Missiessy’ego do aktywnej służby, awansowano na wiceadmirała w marcu 1809 i mianowano dowódcą eskadry na Skaldzie. Pozostał na tym stanowisku do ewakuacji Belgii w 1814. Przyczynił się do odparcia brytyjskiej ekspedycji przeciwko Walcheren w 1809, za co cesarz nadał mu w 1811 tytuł hrabiego i uczynił "wielkim oficerem Legii Honorowej". W czasie Stu Dni Napoleona Missiessy pozostał wierny Burbonom. Ludwik XVIII przyznał mu Wielką Wstęgę (czy Krzyż Wielki) Legii Honorowej. W lipcu 1815 Missiessy został prefektem morskim Tulonu, od sierpnia 1824 (lub od 1827) członkiem Rady Admiralicji. Za drugiej Restauracji otrzymał Order Św. Ludwika (krzyż wielki w 1823), potem (2.06.1827) Order Ducha Św. Przeszedł na emeryturę 23.04.1832, zmarł 24.03.1837 w Tulonie.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Janusz Kluska
Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1492
Przeczytał: 2 tematy
Skąd: Wodzisław Śląski
|
Wysłany: Sob 15:14, 22 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
Poproszę o opisanie kariery (losów) Kontr-Admirała Jeana Françoisa Renaudina (19.07.1750 - 29.04.1809).
Pozdrawiam Janusz.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 8:46, 23 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Jean-François Renaudin urodził się 13.07.1750 w Saint-Martin-du-Gua (departament Charente-Maritime). Pływał na statkach handlowych, do marynarki wojennej przeszedł w 1777. Od 1779 miał podrzędny stopień „porucznika fregaty”, służył na gabarze Dorade. Mianowano go „podporucznikiem liniowca” 1.05.1786. Porucznik (czyli „porucznik liniowca”) od 1.01.1792, komandor od 1.01.1793 (proszę zwrócić uwagę na przyspieszenie rewolucyjne – jako nie-szlachcic został „prawdziwym” porucznikiem dopiero w wieku 42 lat, za to komandorem już po roku!), początkowo dowodził 40-działową fregatą Andromaque i walczył z okrętami hiszpańskimi. W bitwie 13 Prairiala (1.06.1794) dowodził 74-działowcem Vengeur du Peuple, który zatonął w wyniku samej tylko wymiany ognia, co dla drewnianego liniowca było bardzo rzadkim zjawiskiem. Postawa Renaudina (w ówczesnej Francji ogłoszonego bohaterem, a przez niektórych historyków francuskich – kiedy okazało się, że opuścił tonący okręt jako jeden z pierwszych albo wręcz dokładnie pierwszy, zostawiając rannych na śmierć – tchórzem i łajdakiem) budzi do dziś kontrowersje. Streściłem je kiedyś, dodając własną interpretację, w artykule w MSiO (nr 4/2000). Renaudin wrócił do kraju – w ramach wymiany jeńców – jeszcze w 1794. Jako bohater intensywnie wykorzystywany propagandowo musiał otrzymać widoczne oznaki uznania władz, zwłaszcza że jego szybki powrót był nie na rękę jakobinom. Zdążyli już ogłosić śmierć całej załogi Vengeur du Peuple, która „nigdy się nie poddała”, a tonąc „wznosiła okrzyki ku czci Narodu, Republiki i śpiewała Marsyliankę”. Namalowano też z tej okazji pełno kłamliwych, ale za to „patriotycznych” obrazów. Rewolucjoniści mianowali więc szybko Renaudina kontradmirałem 16.11.1794 (albo 29.10.1794). W dwa lata od porucznika do kontradmirała to rekord, którego próżno by szukać nawet w przeżartej nepotyzmem i protekcjonizmem Royal Navy. Renaudin był początkowo dowódcą jednej z eskadr w Breście. Wyszedł z tego portu 22.02.1795 wraz z 6 liniowcami, 3 fregatami i kilkoma mniejszymi jednostkami, bez problemu przedostał się przez brytyjską blokadę i 4.04. zasilił w Tulonie francuską Flotę Śródziemnomorską wiceadm. Martina. Wziął udział w bitwie u wysp Hyéres 13.07.1795 (jego flaga powiewała na 74-działowcu Jemmapes). Następnie znów dowodził jedną z eskadr w Breście, później siłami marynarki w Neapolu (21.03.-25.05.1799), krótko był komendantem w Tulonie, a w 1799 lub w 1801 został Inspektorem Generalnym Portów Oceanu. Przeszedł w stan spoczynku w 1805 i zmarł w swoich stronach rodzinnych 30.04.1809 (albo dzień później czy dzień wcześniej).
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|