|
www.timberships.fora.pl Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maxgall
Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 23:34, 04 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Chciałbym powrócić do tematu Królewskiej Piechoty Morskiej (to tak pięknie brzmi że nie mogłem się opanować ), tym razem bez wyrokowania o pierwszeństwach (choć kusi, oj bardzo kusi...)
Konkretnie do oddziału piechoty morskiej Króla Jegomości Władysława IV Wazy.
W 1635 roku, w ramach przygotowań do wojny ze Szwecją, zaciągnięto oddział piechoty morskiej pod dowództwem kapitana/pułkownika (Obristen) Jana Hammelthona.
O ile o kozakach zaporoskich, ściągniętych nad zalew wiślany w 1635 roku sporo już napisano, to o tym oddziale w zasadzie nie wiadomo nic pewnego, a prawie wszystkie opracowania (poza jednym) opisujące przygotowania/działania z 1635 roku zupełnie go pomijają. Zapewne wynika to stąd, że oddział ten nie figuruje w oficjalnych spisach wojsk, gdyż był opłacany z prywatnej kasy królewskiej (jak całość floty, co potwierdza jego przeznaczenie). Są spore wątpliwości czy żołnierze ci byli zaciągnięci na Wyspach Brytyjskich czy też w Danii. Nie wiadomo jak długo służyli, nie wiadomo nawet jak liczny był to oddział.
Chociaż zachowały się pewne poszlaki które mogą liczebność tego oddziału nam przybliżyć.
Po pierwsze: można wyliczyć (na podstawie informacji o załogach okrętów szwedzkich z tego okresu), że do obsadzenia okrętów floty Władysława IV było potrzebnych około 350-400 żołnierzy. Dodając do tego ślepe porcje, plus konieczne rezerwy i pozostawienie części żołnierzy jako złogi Pucka, Władysławowa i Kazimierzowa, wychodzi nam około 600 porcji. Czyli standardowa (jeżeli tak to można określić) wielkość regimentu piechoty z 1635 roku.
Po drugie: dysponujemy rejestrem (a w zasadzie rejestrami, gdyż zachowało się kilka różniących się drobnymi szczegółami wersji) wydatków prywatnych Władysława IV na potrzeby wojenne ("...do recuperowania Prus"), w którym są podane m.in. następujące pozycje:
"[...] kapitanowi Hameltonowi na piechotę do tychże okrętów zł. 36 000
Panu Mikołajowi Kochowi z Daniej na tychże zł. 20 000
a potem z czego rachunek ma czynić zł. 6 000 [...]";
Mikołaj Koch to ten sam kupiec od którego zakupiono okręt Święty Piotr (St. Peter).
Jeżeli przyjmiemy że oddział Hammelthona służył tak jak reszta wojska 2 kwartały, a koszt kwartalny jednej porcji przyjmiemy na poziomie 30 zł. to wielkość tego oddziału wychodzi nam na poziomie … 600 porcji. Idąc dalej tym tropem 6 000 dla Kocha pasuje nam na żołd miesięczny (na przykład za pierwszy miesiąc na 600 porcji), a 20 000 to mogą być koszty werbunku i transportu z Danii lub Wysp Brytyjskich.
Dodatkowo, po zwolnieniu ze służby oddziału Hammelthona, załogę Pucka, Władysławowa i Kazimierzowa stanowił regiment Ludwika Weyhera, którego stan zwekszono z 500 do 600 porcji.
Oczywiście wszystko to są tylko moje spekulacje.
Mam nadzieje że znajdzie się ktoś kto będzie w posiadaniu jakichś dokładniejszych danych dotyczących tego oddziału lub wcześniejszych (późniejszych) losów jego dowódcy.
Ostatnio zmieniony przez maxgall dnia Wto 0:04, 05 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kadrinazi
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Edinburgh
|
Wysłany: Śro 14:48, 06 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Oficer ten to John Hamilton, spotykamy się jednak z formą imienia Jan. Może być jednak trudno zidentyfikować dokładnie o kogo chodzi, w trójkącie polsko-szwedzko-moskiewskim mamy w tym okresie przynajmniej 6 Johnów Hamiltonów. Poszedłbym tropem ex-moskiewskiego oficera z wojny smoleńskiej
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
maxgall
Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 23:42, 07 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
A nie natknąłeś się może przypadkiem na jakiegos Hamiltona w Danii (u Chrystiana IV) lub w wojskach cesarskich walczących na zachodzie Europy?
Trop Duński wydaje się być bardzo atrakcyjny - wyjasniał by zapisy dla Mikołaja Kocha.
pozdr
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kadrinazi
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Edinburgh
|
Wysłany: Pią 11:28, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Musiałbym nieco solidniej pogrzebać, mam przede wszystkim dane o jednostkach na służbie szwedzkiej. Przypomnij się na maila w niedzielę czy poniedziałek, będę miał wolne po pracy to poszukam i dam znać.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kadrinazi
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Edinburgh
|
Wysłany: Wto 15:20, 10 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ciekawostka dotycząca piechoty Astona czyli naszych 'marines' Potwierdza się, że oddział istniał już w 1625 roku. Po rozpoczęciu walk w Inflantach, oddział ten (liczący 300 porcji) miał zostać wysłany na pomoc wojskom litewskim. Wymieniony jest w kompucie wojsk hetmana wielkiego litewskiego [tu podziękowanie dla dr Mariusza Balcerka z UMK za udostępnienie notatek] wśród jednostek z adnotacją Jeszcze do obozu nie przybyli. Jak jednak wiemy rota nigdy do Inflant nie dotarła...
Ostatnio zmieniony przez Kadrinazi dnia Wto 15:20, 10 Lip 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
robal3333
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 21:58, 24 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Czy jednostki "piechoty morskiej" w postach wymienione mogły werbować nowych rekrutów na pomorzu? Jeśli tak, to czy były jakieś konkretne kryteria owej rekrutacji? Chodzi mi o to, czy rekruci mogli być np. mieszczanami, chłopami, rybakami lub flisakami
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6372
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:40, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Miałem nadzieję, że temat podejmie któryś z bardziej obeznanych z tymi sprawami kolegów na Forum, a przede wszystkim Kadrinazi. On wyszukał wszystkie znane nam teraz informacje i z pewnością on może powiedzieć, czy w dokumentach, do których dotarł, są jakieś konkretne wzmianki (chociaż trochę w to wątpię) na temat wcześniejszych zawodów wykonywanych przez rekrutów.
Ja mogę jedynie pogeneralizować. W tamtych czasach piechotę rekrutowano przede wszystkim z tzw. ludzi luźnych. To byli m.in. czeladnicy, którzy nie widzieli sensu w terminowaniu do śmierci u mistrzów (a więc w jakiejś mierze mieszczanie); zbiegli chłopi nie marzący o wiecznym trwaniu w kieracie pańszczyzny (nie przewidzieli, że dzisiaj znajdą się mądrale, którzy będą im dowodzić, jakie to mieli słodkie życie, harując ZA DARMO na cudzym polu przez poważną część roku i ZA DARMO pełniąc masę innych posług w pozostałe dni, a od czasu do czasu będąc sprzedawani jak bydło, kiedy ci „odkrywcy”, oblepieni komputerami, siedzący we własnych mieszkaniach, jeżdżący samochodami i pracującymi za pensje, które na to wszystko wystarczają, mają dużo gorzej, bo pracują w wolnym kraju „na Tuska”); flisacy (też w gruncie rzeczy przywiązani przymusem do zawodu i stąd często uciekający); włóczędzy, którym chwilowo zabrakło na życie; drobni przestępcy uchodzący przed prawem; awanturnicy bez zawodu; kłusownicy. Nie mam takich danych, ale nie wątpię, że i rybacy (po kilku złych sezonach połowowych) mogli tu trafiać, skoro np. w marynarce hiszpańskiej tego okresu dbano, by żołnierze piechoty okrętowani na galeony byli odporni na chorobę morską – któż był pod tym względem lepszy, niż rybak!
Nawet gdyby rekrutacji nie dokonywano bezpośrednio na Pomorzu, jego mieszkańcy mogli trafiać do takich oddziałów drogą pośrednią. Nikt nie podpisywał kontraktu na służbę akurat w piechocie morskiej, a jeśli już wybrał zawód wojskowego i się go trzymał, wojował czasem w armiach różnych państw i w różnych zakątkach świata.
Poza wspomnianym wyżej kryterium, jedyne, czego wymagano od takiego rekruta, to zdrowie, czasem odpowiedni wzrost, zdolność rozumienia komendy i możliwość szybkiego nauczenia się podstawowych obowiązków (skrajny debilizm był więc wykluczony, ale umiarkowany stanowił, zdaje się, zaletę). Nikogo nie obchodziło, co kandydat na żołnierza robił wcześniej, chyba że zamierzano wykorzystać jego umiejętności (np. kowalstwo) w armii.
Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
robal3333
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 20:38, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Właśnie właśnie.....specjalista od armii polskiej by się przydał. Interesuje mnie ewentualny werbunek od 1625 do połowy 1626 roku na terenie Gdańska i okolic. Szczególnie, czy wolno było tym jednostkom werbować pańszczyźnianych flisaków i rybaków oraz kto tzn pułkownik, kapitan, porucznik, tym procederem się zajmował.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6372
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:03, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Wg nieco już leciwej książki (rok wydania 1968) Tadeusza Nowaka i Jana Wimmera „Dzieje oręża polskiego do roku 1793”, fragment dotyczący piechoty cudzoziemskiego autoramentu PO 1632 (na co trzeba koniecznie brać poprawkę):
„Zaciąg prowadzono całymi kompaniami i regimentami. Król wydawał list przypowiedni wybranemu oficerowi, który jako pułkownik (oberszter) zawierał umowę (kapitulację) zobowiązując się wystawić w określonym terminie regiment. Pułkownik kompletował sobie sztab złożony z... Później werbowano żołnierzy na zasadzie tzw. >wolnego bębna<...Był on dozwolony tylko w dobrach królewskich i duchownych. Niekiedy pułkownicy zawierali umowy z kapitanami, którzy zobowiązywali się dostarczyć gotowe kompanie.”
O ile się cokolwiek orientuję (słabo), przed 1632 dominował zaciąg do piechoty cudzoziemskiej po prostu cudzoziemców (Niemców, Szkotów), więc w kraju tylko uzupełniano ubytki.
Czytałem o skargach, jakie składała szlachta, na zatrudnianie w wojsku i na okrętach zbiegłych chłopów i flisaków (ale nie potrafię tego dziś precyzyjnie datować), więc legalne to z pewnością nie było.
Przy okazji znalazłem w pracy Jana Wimmera „Historia piechoty polskiej do roku 1864”, że za Batorego w POLSKIEJ piechocie zaciężnej rejestry popisowe podawały zawód żołnierzy przed ich zaciągnięciem do służby wojskowej: najczęściej byli to (70%) mieszkańcy miast i miasteczek, zwłaszcza krawcy, szewcy, słodownicy i kuśnierze, a pozostałe 30% formowali przede wszystkim chłopi (głównie z dóbr królewskich i duchownych, ale też pewna liczba zbiegów) i niewielka grupka drobnej szlachty.
Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
robal3333
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 22:39, 27 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Właśnie o tą teorię werbowania flisaków i rybaków do floty mi chodzi. Potwierdzać rekrutowanie na statki flisaków ma fragment listu księcia Zbaraskiego (często przytaczany w różnych opracowaniach) ale jest to tylko część książęcego wywodu. Gdy czyta się cały list, to okazuje się, że jest to informacja z drugiej ręki (od zaufanego sługi księcia) nie ma w liście mowy iż chodzi o kapitanów okrętowych, a na zakończenie Zbaraski stwierdza "kto byli ci kapitanowie tego ja nie wiem"(mniej więcej, dokładnych słów nie pamiętam). Wiem również, że przynajmniej część z piechoty z Pucka to Szkoci werbowani (podobno między innymi przez niejakiego Alexandra Murreya) jeszcze na wojnę z Turcją (tylko się chłopaki deko spóźnili ). Jeśli owe odziały szkockie werbowałyby w latach 1625-1626 uzupełnienia na pomorzu, to prawdopodobne jest, że flisacy w "niemieckim odzieniu" (jak pisał Zbaraski) trafili do piechoty.
Sprawa rybaków jest jeszcze ciekawsza, bo poza domniemaniem ich bytności na okrętach nie ma żadnych informacji. Na dodatek wiosną 1628 roku król, w jednej z swych instrukcji dla komisarzy, nakazywał werbować ludzi w morskim rzemiośle obytych przy okazji zakazują kaptowania rybaków z "małego morza"
Ostatnio zmieniony przez robal3333 dnia Wto 23:12, 27 Lis 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kadrinazi
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Edinburgh
|
Wysłany: Czw 12:33, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Piechotę cudzoziemską do 1632 roku rekrutowano praktycznie tylko i wyłącznie poza terenami Rzplitej, wyjątek to regiment von Rosena zaciągany w 1628/1629 w Polsce właśnie, acz szkolony przez zachodnich oficerów. Główne tereny zaciągów to Saksonia, Śląsk, ale i Wyspy Brytyjskie. Próbowano w czasie wojny o ujście Wisły rekrutować i w Księstwie Pomorskim, ale Bogusław XIV odesłał polskiego kapitana z kwitkiem. Na ile oddziały które stanowiły garnizony pruskie w 1626 roku mogły być formowane lokalnie - tego nie jestem w stanie napisać. Kawaler Judycki formował swoją piechotę i dragonię na Śląsku, będącym jednym z głównych miejsc werbunku dla naszej armii.
Jednostki zaciągane w okresie 1625-1627 roku to przede wszystkim leibkompanie - małe, liczące od 100 do 300 porcji oddziały. Dopiero w 1627 roku powstał (zbyt) ambitny plan zaciągnięcia w Saksonii trzech, liczących 3000 porcji każdy, regimentów piechoty. Co z tego wyszło będzie można w przyszłym roku przeczytać w mojej książce
Co do roty Murraya (Jacoba/Jakuba, a nie Alexandra) - przyznam że nie udało mi się znaleźć żadnego dowodu że służyli w niej jacyś Szkoci. Resztki zaciągów szkocko-angielskich, walczących w 1622 roku w Inflantach, znalazły się raczej w rocie Astona, która została wzięta do szwedzkiej niewoli w 1627 roku pod Kiezmarkiem. Żołnierzy tych potem wymieniono i weszli w skład jednego z polskich regimentów piechoty cudzoziemskiej. Nie możemy się raczej opierać na zasadzie klucza narodowościowego, nie zawsze istniała zależność na linii oficer dowodzący jednostką - szeregowcy.
Co do owych flisaków- list księcia Zbaraskiego można też odczytać tak, że flisaków wcielano do jednostek tylko na czas popisów - udawali więc tylko żołnierzy - żeby oficer dowodzący leibkompanią mógł wykazać pełny stan jednostki. Być może doraźnie uzupełniano stany jednostek tego typu ochotnikami, jednak czy działo się to na większą skalę tego nie jestem w stanie napisać. Miasto Gdańsk nie zaciągało do swojej armii najemnej lokalnie. Główne tereny na których zaciągano żołnierzy na służbę miejską to okolice Bremy, Hamburga, Rostoku i Wismaru, w mniejszym stopniu na Śląsku i w Brandenburgii.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
robal3333
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 16:18, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Pozwolę sobie zacytować księcia (18 lipiec 1626)
"Co za kapitanowie zbierali ludzi na WKM., ja tego nie wiem, tylko to wiem, co mnie onegdaj sługa mój z Gdańska przyjechawszy sub juramento powiedział, a człowiek dobry i któregom wiary dobrze wiadom, że miasto żołnierzów flisy z szkut rozmaitych panów, które posyłali do Gdańska ci kapitani WKM. brali, a niemieckie odzienie tylko na nie kładli i takich za żołnierze udawali i mnie samemu z moich szkut 30 flisów do nich uciekło, takie tam praesidium było i nad tym kto był starszy i kto zawiadywał tąż obroną nie wiem, bo tu żadna fama non pervenit."
Wydaje się więc, że owo czasowe udawanie na popisach jes najbardziej prawdopodobne.
Co zaś się tyczy Alexandra Murraya (nie chodziło mi o dowódcę roty, a osobę werbującą w Szkocji) miałem na myśli ów fragment znaleziony na jednym z for
1622...June.
"Petition of Capt. John Forbes to the Council. Shows that
by His Majesty's licence, he has levied certain soldiers in his
dominions for service of the King of Poland, and that they are
stayed from their voyage at request of the French Ambassador.
Prays that the restraint may be taken off. Imperfect.
Petition of Capt. Alexander Moore and Capt. John Forbes to
the Same, that having, by permission of the King, fitted out four
ships for service of the King of Poland, one of them was stayed, on
some unfounded suggestions of the French Ambassador [that they
were taking men to Rochelle]. Pray that the matter may be
examined, and redress granted.
Petition of the Same to the Same. Were detained by
malicious accusations of the French Ambassador, which, proving
groundless, they were permitted to proceed, but the Ambassador still
suborns witnesses against them. Desire examination of their wit-
nesses, and an order to the Ambassador to pay the expenses of their
long delay."
Zaś ze względu na brak dokładniejszych innych informacji zaznaczyłem "podobno między innymi Alexandra". Jeśli się nie mylę (co jest wielce prawdopodobne;)) ów przytoczony fragment dotyczy zatrzymania oddziałów szkockich w Sundzie.
Być może chodzi jednak o Moora a nie Murraya, lub pomylono imię Alexander z James/Jakob Murray.
Dziękuję za info o piechocie
Ostatnio zmieniony przez robal3333 dnia Czw 16:29, 29 Lis 2012, w całości zmieniany 4 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kadrinazi
Dołączył: 19 Sty 2011
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Edinburgh
|
Wysłany: Czw 17:11, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Żeby jeszcze wiadomo skąd owe dokumenty są (znalazłem je tylko zacytowane na pewnym forum internetowym) - jeżeli znajdują się w Archiwum Narodowym w Edynburgu (NAS) to akurat dla mnie żaden problem je dopaść Alexandra Murraya (acz prawie na 100 % to inna osoba) kojarzę z roku... 1588, kiedy to dowodził kompanią piechoty na służbie Zjednoczonych Prowincji. Moore to często spotykany zapis nazwiska Murray, więc coś jest na rzeczy. Poszukam w moich zbiorach i dam znać jeżeli jakiegoś znajdę.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
robal3333
Dołączył: 24 Lis 2012
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 20:02, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
hyh....jednak dobrze pamiętałem. W 1622 roku Chrystian VI zatrzymał w Sundzie statki z najemnikami (u Mierzwy to wyczytałem "Anglia a Polska ...") zostały one cofnięte do Anglii, a do polski dotarł tylko Aston z ok 500 najemnikami. W jednym z przypisów powołując się na - Public Record office w Londynie - State Paper, Poland 88/4 podał
"wykaz wojsk najemnych zwerbowanych przez A. Astona"
1. Londyn - 2 statki z 360 ludźmi
2. Londyn - 300 ludzi d-ca kpt. A. Aston
3. Londyn - 200 ludzi d-ca kpt. F. Blaby
4. Londyn - 200 ludzi d-cy kpt. Luis i Allan
5. Newcastle - 240 ludzi d-ca kpt. Thomas Howard
6. Hexford - 200 ludzi d-ca kpt. Lawrence Maisterston
7. Waterford - 610 ludzi d-ca kpt. Brian Fitz-Patrick
8. Irlandia - 200 ludzi d-cy kpt. Christoper Blunt, Johan Dyne-Bingley i F. William.
Wygląda z tego, że jeśli przytoczony prze zemnie fragment (tu go znalazłem [link widoczny dla zalogowanych]) nie mija się z prawdą, to Alexander Moore mógł znajdować się na jednym z dwóch statków z Londynu.
Ostatnio zmieniony przez robal3333 dnia Czw 20:29, 29 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6372
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 21:54, 29 Lis 2012 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za ciekawe informacje. Czy to za wcześnie pytać kolegę Kadrinaziego o roboczy tytuł wspomnianej książki i o wydawnictwo, w którym będzie można ją kupić?
Krzysztof Gerlach
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|