Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna www.timberships.fora.pl
Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Royal Navy - Skład i personalia
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 166, 167, 168
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 7:08, 03 Kwi 2025    Temat postu:

John Burgh (Burrough, Burroughs, Burrows, Borough) pochodził z arystokratycznej rodziny, był trzecim synem Williama Burgha, barona. Urodził się około 1562. Jak to było modne w epoce, walczył gdzie się dało, ale głównie na lądzie. Za uczestnictwo w kampaniach wojsk angielskich w Belgii, Holandii i Francji dostał w 1586 od hrabiego Leicester tytuł rycerski. Brał udział w bitwie pod Ivry w marcu 1590, w której król Henryk IV (wspomagany m.in. przez Anglików) pobił wojska ligi katolickiej. W 1592 zajmował stanowisko Porucznika Generalnego floty zgromadzonej przez Waltera Raleigha (Ralegha) i jego przyjaciół, ze wsparciem królowej, do ataku na Panamę (po przejściu przesmyku Darien). Prerogatywy Burgha we tej flocie nie są do końca jasna, oficjalnie – jako porucznik generalny - dowodził siłami lądowymi zabranymi na okręty, ale w praktyce traktowano go też jako jednego z wyższych dowódców morskich. Wobec opóźnień z wyruszeniem (wiele tygodni wiały przeciwne wiatry) ekspedycja zaczęta w lutym, ruszyła się naprawdę spod angielskich wybrzeży dopiero 6.05, kiedy ludzi byli już zmęczeni, a trzymiesięczne zapasy - zużyte. Na dodatek kapryśna królowa zażądała natychmiastowego powrotu Ralegha (którego wtrąciła do Tower), więc dowództwo przeszło w ręce Frobishera i właśnie Burgha, zaś flota uległa podziałowi (przedtem zdobyto na wodach Zatoki Biskajskiej hiszpański żaglowiec Santa Clara). Eskadra Burgha, z nim na okręcie Roebuck, dotarła 21 czerwca na Azory. W miejscowości Santa Cruz na wyspie Flores Anglicy dowiedzieli się, że wprawdzie nie oczekiwano tu teraz floty skarbowej z Indii Zachodniej, ale z Indii Wschodnich ma przybyć wielka karaka (Madre de Deus) z super cennym ładunkiem, zmierzająca do Lizbony. Udało się 3 sierpnia wykryć i zaatakować tę gigantyczną karakę, jednak jej przechwycenie, w której jedną z czołowych ról odegrał Burgh, drogo kosztowało zwycięzców (Portugalczycy poddali się 10 okrętom po walce trwającej ponad 13 godzin), a natychmiastowe plądrowanie zdobytych skarbów, na długo przed doprowadzeniem karaki przez Burgha do Dartmouth 7.09.1592, skończyło się wielkim skandalem, szeregiem oskarżeń, procesów i przekraczającym wszelkie wyobrażenia łupiestwem królowej Elżbiety. Smród związany z tymi rabunkami ciągnął się za wszystkimi uczestnikami jeszcze przez lata. Obrażany na tym tle John Burgh wyzywał na pojedynek młodego Johna Gilberta. Cholerycznie usposobiony Burgh nie tylko próbował narzucić miejsce, czas i broń (chociaż należało się to wyzywanemu), ale nawet ugodził sztyletem posłańca przynoszącego odpowiedź od adwersarza. Do pojedynku doszło 7.03.1594/95 na łączce pod Londynem, walczyli na rapiery. Burgh został ranny i wkrótce zmarł, w wieku zaledwie 32 lat.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1524
Przeczytał: 5 tematów

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pią 17:54, 04 Kwi 2025    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedzi.
Poproszę o opisanie losów oficerów angielskich, są nimi bracia Fenner: Edward (1), Edward (2), George, Thomas i William (wg alfabetu).
Dane które znalazłem: George (1530 - 26.10.1618), Edward (1) (1534 - 1612), Edward (2) (1535 - 1614), William (1535 - 1589) i Thomas (1540 - 1596) (wg urodzenia).
Pozdrawiam Janusz.


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Pią 17:55, 04 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Nie 7:08, 06 Kwi 2025    Temat postu:

O braciach Fenner wiadomo w sumie niezbyt niewiele, a w rezultacie te nieliczne fakty, które na ich temat znamy, mieszają się ze sobą i stają jeszcze bardziej niepewne. Np. jest zupełnie nieprawdopodobne, aby ktoś dwóm kolejnym synom (gdy pierwszy nadal żył!) nadał to samo imię – owi dwaj Edwardowie to po prostu ta sama osoba z nieco przesuniętymi datami życiorysu (albo jacyś krewni – nie bracia).
Było zatem najwyżej czterech braci Fenner, a i ta brana z tradycji informacja nie jest całkiem oczywista, gdyż zdaniem niektórych badaczy, tylko Thomas i Edward byli braćmi, a pozostali Fennerowie mogli być bliskimi kuzynami; ewentualnie do braci dolicza się jeszcze George’a, a Williama traktuje jako kuzyna; nie brakowało też osób całkiem obcych tego samego nazwiska, a imiona powtarzały się wśród synów, czasem również związanych z morzem. Wiedli żywot bardzo typowy dla całej warstwy ludzi z epoki elżbietańskiej. Z jednej strony prowadzili działalność kupiecko-armatorską i padali ofiarą pirackich napaści, z drugiej zaś – sami korzystali z każdej okazji by jako piraci (z rzadka korsarze) napadać na wszystko i wszystkich. Oczywiście nie zawsze dowodzili osobiście, często pokazywali się tylko na rozprawach. Chętnie współpracowali z lordem Howardem, Drakem i Frobisherem w licznych znanych ekspedycjach.

Thomas Fenner, charakteryzowany przez Julian Corbetta jako „jeden z najbardziej śmiałych i doświadczonych oficerów swoich czasów”, urodził się około 1544. Jego rodzicami byli John Fenner z Crawley i Elinor (Ellen, Eleanor) Goring. W dorosłym życiu był nazywany kapitanem Thomasem Fennerem z Shoreham, z Sussex, z Chichester, z Earnley. Pojawia się w źródłach około 1564, kiedy miał uczestniczyć w wyprawie handlowej (na trzech statkach) do Gwinei i wrócił do Anglii z portugalskim cukrem i brezylią zdobytymi w pirackim napadzie na portugalski żaglowiec, za co stanął w Anglii przed sądem admiralicji (oczywiście włos mu z głowy nie spadł). Ta popularna opowieść dziwnie bliźniaczo przypomina poczynania George’a Fennera z 1566 i może chodzić o jedną wyprawę, rozmnożoną (dzięki historykowi Corbettowi) do dwóch różnych. W latach 1569-1572 dowodząc statkiem Bark Fenner Thomas Fenner napadał na hiszpańskie statki, co z angielskiego (i oczywiście też hiszpańskiego) punktu widzenia było piractwem, ale on wystarał się o list kaperski od Wilhelma Orańskiego. W 1581 zabiegał o możliwość eksportowania pszenicy z Chichester do Irlandii. Już jako weteran walk na morzu uczestniczył w wyprawie Francisa Drake’a do Indii Zachodnich w 1585, będąc kapitanem flagowca Drake’a, okrętu Elizabeth Bonaventure; razem z wiceadmirałem Frobisherem atakował łodziami Cartagenę. W 1587 brał udział w uderzeniu na Kadyks („osmalenie brody hiszpańskiego króla”) po wyjściu z Plymouth 2.04, dowodząc 32/34-działowym galeonem Dreadnought. W 1588 był wiceadmirałem Drake’a na pokładzie 38/56-działowego okrętu Nonpareil (dowodził nim już od marca 1587/88) i walczył we wszystkich najważniejszych starciach kampanii przeciwko hiszpańskiej Armadzie oraz należał do podpisujących najważniejsze decyzje. W 1589, znów jako kapitan Dreadnought, uczestniczył w wyprawie królewsko-prywatnej Francisa Drake’a i Johna Norreysa (Norrisa) przeciwko miastu Coruña i wybrzeżom Portugalii. Poniósł wtedy poważne straty finansowe i zdecydował się w lipcu 1589 skupić na działalności stricte handlowej. Planował rejs do Indii. W 1591 był armatorem 3 statków handlowych. W 1593 (czy 1594?) dowodząc galeonem Rainbow brał udział w ekspedycji Frobishera wysłanej dla pomocy Francuzom w odepchnięciu Hiszpanów próbujących zająć Brest – Anglicy pojawili się na miejscu w październiku 1593 i przyczynili do ostatecznego sukcesu. Ponieważ w listopadzie 1593 ustają wszelkie o nim wzmianki w dokumentach, przyjmuje się, że mógł wówczas umrzeć. Jednak inni sytuują datę i miejsce śmierci na 1596 w Albourne (Sussex). Natomiast komenda z 1597 dotyczy najprawdopodobniej innej osoby tego samego imienia i nazwiska. Żenił się dwukrotnie, za każdym razem z Mary Bellingham, ale pierwsza była córką Edwarda, a druga (ślub 20.12.1588) – Johna. Miał dzieci z obu małżeństw.

George Fenner, niewątpliwie z tej samej rodziny co Thomas Fenner, ale niekoniecznie brat, pod koniec 1566 wyszedł z Plymouth w składzie wyprawy handlowej (bez wahania atakującej Hiszpanów, Portugalczyków i Francuzów, jeśli dało się coś im zrabować), mając trzy większe żaglowce (w tym jego Castle of Comfort) i pinasę, zmierzające do Zielonego Przylądka i Gwinei; po drodze nadarzyła się w 1567 sposobność do pirackiego ataku na Wyspy Zielonego Przylądka; Anglicy zostali jednak odparci i pożeglowali na Azory, gdzie Fenner tylko z Castle of Comfort ścigał portugalski żaglowiec, czekając na okazję do abordażu. Przeciwnik podprowadził go pod eskadrę składającą się z galeonu i dwóch karawel – rozpoczęła się walka artyleryjska trwająca co najmniej cały dzień, w której po stronie portugalskiej uczestniczyło ostatecznie aż 7 jednostek; dopiero zapadłe ciemności umożliwiły Anglikom oderwanie się i ucieczkę. W czasie uderzenia na Anglię hiszpańskiej Armady w 1588 George Fenner dowodził okrętem Galleon Leicester (galeonem Leicester). Uczestniczył w odwetowej wyprawie angielskiej w 1589. W 1591 podczas wyprawy Thomasa Howarda w okolice Azorów był kapitanem 60-działowego galeonu Golden Lion (Lion, Lyon). W 1599 dowodził 33-działowym galeonem Dreadnought. W późniejszym okresie 1600 roku jakiś George Fenner sprawował komendę nad małym okrętem 20-działowym Advantage na kanale La Manche – może to on.

Edward Fenner pod koniec 1566 wyszedł z Plymouth w składzie wyprawy handlowej (bez wahania atakującej Hiszpanów, Portugalczyków i Francuzów, jeśli dało się coś im zrabować) brata George’a Fennera, mającej trzy większe żaglowce i pinasę, zmierzające do Zielonego Przylądka i Gwinei; po drodze nadarzyła się w 1567 sposobność do pirackiego ataku na Wyspy Zielonego Przylądka; Anglicy zostali jednak odparci i pożeglowali na Azory. W czasie uderzenia na Anglię hiszpańskiej Armady w 1588 Edward Fenner dowodził 34/42-działowym galeonem Swiftsure w roli kontradmirała. W 1590 był kapitanem 26-działowca Rainbow, współdziałając z Hawkinsem i Frobisherem.

William Fenner czasie uderzenia na Anglię hiszpańskiej Armady w 1588 dowodził 18-działowym galeonem Aid (Ayde) i pełnił funkcję kontradmirała. W 1589, nadal jako kapitan Aid i kontradmirał, uczestniczył w wyprawie królewsko-prywatnej Francisa Drake’a i Johna Norreysa (Norrisa) przeciwko miastu Coruña i wybrzeżom Portugalii (został śmiertelnie ranny pod Lizboną kulą wystrzeloną z fortu).

Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1524
Przeczytał: 5 tematów

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Pon 10:09, 07 Kwi 2025    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
Poproszę o opisanie losów oficera angielskiego, jest nim George Clifford, 3 hrabia Cumberland (08.08.1558 – 30.10.1605).
Pozdrawiam Janusz.


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Pon 20:15, 07 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Wto 6:14, 08 Kwi 2025    Temat postu:

Panie Januszu, wchodzi Pan tutaj w temat „Kaprzy, piraci” i od postu siódmego ma Pan mój artykuł pt. „Hrabia zawodowym korsarzem królowej Elżbiety”, w którym jest o nim prawie wszystko. Prawie - ponieważ o pewnych kwestiach leżących całkiem poza marynarką – dworskich, sądowniczych, rodzinnych, gospodarczych, majątkowych itd., można sobie doczytać w książce przywołanej przez mnie na końcu.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Janusz Kluska




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 1524
Przeczytał: 5 tematów

Skąd: Wodzisław Śląski

PostWysłany: Wto 11:14, 08 Kwi 2025    Temat postu:

Panie Krzysztofie dziękuję za odpowiedź.
W zamian poproszę o opisanie losów kolejnej osoby wywodzącej się z arystokracji, jest nim Robert Devereux, hrabia Essex (10.11.1565 – 25.02.1601).
Pozdrawiam Janusz.


Ostatnio zmieniony przez Janusz Kluska dnia Wto 11:25, 08 Kwi 2025, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kgerlach
Administrator



Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6499
Przeczytał: 2 tematy


PostWysłany: Czw 6:43, 10 Kwi 2025    Temat postu:

Robert Devereux, hrabia Essex, to ogromnie barwna postać, maksymalnie związana z epoką i królową Elżbietą, a w dużo mniejszym stopniu z marynarką, na której się nie znał, mimo dzierżenia wysokich stanowisk także we flocie.
Pochodził z możnego rodu hrabiów Essex. Jego ojciec, Walter Devereux, wicehrabia Hereford, zmarły w 1576 pierwszy hrabia (earl) Essex (tej kreacji, ponieważ tytuł przerzucano między rodzinami; kolej rodziny Devereux przypadła w 1572) zasłynął z mordowania Irlandczyków (w Ulsterze) i Szkotów, specjalizując się w łamaniu uroczystych przysiąg oraz zabijaniu kobiet i dzieci. Matką była Lettice Knollys, przez którą dało się wywieźć pokrewieństwo z królową, co tym bardziej nadymało ego młodego panicza. Robert Devereux urodził się 10.11.1567 w Netterwood (hrabstwo Hereford). Już jako 9-latek odziedziczył tytuł earla Essex, więc dostał się pod opiekę lorda Burghleya. Ukończył naukę Cambridge w 1581, od 1584 był na dworze. Niezwykle urodziwy – wg ówczesnych kryteriów męskiego piękna – pełen czaru, brawury i wspaniałomyślności, szybko wpadł w oko starzejącej się królowej Elżbiety i został jej nowym faworytem w 1588. Przystojnemu 21-latkowi łatwo było wzbudzić afekt u 55-letniej władczyni, co oczywiście zamierzał wykorzystywać na potęgę. Z pewnością nie zasługiwał w całości na opinię Davida Childsa, który scharakteryzował go jako „pięknego, lecz bezmózgiego faworyta królowej Elżbiety”, jednak połączenie ograniczonych zdolności z nieograniczoną ambicją, zazdrością o sławę innych i manią wielkości stworzyło mieszankę wybuchową. W historii próbował się zapisać jako patron ludzi pióra i sam tworzył sonety, ale przede wszystkim pragnął błyszczeć na polach bitewnych, myląc umiejętność władania szpadą i brawurę z talentami wodza. Walczył w Niderlandach w charakterze oficera kawalerii pod rozkazami poprzedniego faworyta królowej, hrabiego Leicester, który stał się jego ojczymem w 1678. Odznaczył się w wielu starciach i bitwach lądowych jako podwładny (w 1587 nagrodzono go tytułem rycerskim), natomiast kiedy po 1588 zaczął otrzymywać od Elżbiety najwyższe komendy, zwykle sromotnie zawodził, chociaż nie przez brak odwagi. W 1590 ożenił się - wbrew woli królowej – z Frances Sidney (z domu Walsingham). Mieli dzieci. Prokurował też potomków z nieprawego łoża. Naciskając na Elżbietę w odpowiedni sposób (i - zapewne - miejscach) uzyskiwał coraz wyższe godności i urzędy, ale prawdziwej władzy nie miał. Królowa była pazerna, mściwa, zdradziecka i dawała się czarować młodym bawidamkom, ale nie była głupia. W sprawach wielkiej wagi polegała na lordzie Burghley, którego wpływy Essex próbował z czasem podważać, a potem na jego synu, Robercie Cecilu. Wiedziała, gdzie leży prawdziwa mądrość polityczna. Rozwścieczało to Essexa, a jego wybryki stawały się coraz bardziej zuchwałe. Z morzem próbował związać się (jako tako) po raz pierwszy w 1589, kiedy samowolnie przyłączył się u wybrzeży Portugalii (15.05) - z kilkoma żaglowcami wyposażonymi na swój koszt - do wyprawy Francisa Drake’a i Johna Norrisa (Norreysa) przeciwko miastu Coruña i Lizbonie. Osobiście zaokrętował się wtedy na galeon Swiftsure, dowodzony przez przyjaciela, Rogera Williamsa (co ściągnęło na głowę tego ostatniego wyrok śmierci od dobrej królowej Elżbiety); Essex nie zajmował żadnego oficjalnego stanowiska, ale przyczynił się do zdobycia kilku pryzów i brylował w atakach łodziowych, a na lądzie traktowano go jako jednego z głównych wodzów. Gdy wyprawa zbliżała się do niefortunnego finiszu , hrabia uznał za rozsądne pozostawienie prawdziwych naczelnych dowódców swojemu losowi i wrócił do Anglii, a miła Elżbietka wciąż się dopytywała Drake i Norrisa czy już stracili Williamsa (odegrał tymczasem czołową rolę w zdobyciu Vigo), grożąc im takim samym losem, jak nie będą posłuszni. Wrócono do Plymouth z końcem czerwca. W 1591 Essex dowodził błyskotliwą, ale nieudaną wyprawą sił lądowych do Normandii. W 1596 po raz pierwszy naprawdę znalazł się w gronie dowódców morskich, podczas ekspedycji przeciwko Kadyksowi; część współczesnych autorów, przyzwyczajona do dużo późniejszych standardów, chciałaby widzieć go w roli generała wojsk desantowych, gdy lord Howard miałby być admirałem przewożącej ich floty, ale w ich czasach pojmowano to inaczej. Rozkazy jakie wydawali swoim podwładnym miały tytuł „Instrukcje i artykuły określone przez nas, Roberta, hrabiego Essex, i Charlesa, lorda Howarda, Lorda Wielkiego Admirała Anglii, Generałów sił Jej Królewskiej Mości w tej akcji, zarówno na morzu, jak i na lądzie, mające być wykonywane przez każdego kapitana i głównego oficera marynarki…”. Oczywiście bycie faworytem królowej oznaczało automatyczne posiadanie wszelkich kwalifikacji do wszystkiego, bez grama doświadczenia lub wykształcenia, podobnie jak w dużo późniejszej epoce mawiano, że „gdy partia (ta jedyna słuszna) zrobiła cię sekretarzem, to ci Pan Bóg da rozum”, a dzisiaj odnosi się do badaczy, którym habilitacja nadaje święte uprawnienia do recenzowania wszelkich prac, nawet takich, w których są kompletnymi ignorantami. Także Essexa zupełnie nie martwił fakt przebywania dotąd na morzu wyłącznie w roli pasażera w krótkich przejażdżkach przez kanał La Manche, czuł się admirałem pełną gębą. Za okręt flagowy podczas tej wyprawy służył mu 50-działowiec Due Repulse, którym oczywiście dowodził prawdziwy kapitan, William Monson. Zresztą także lord Howard był „współ-generałem” z Essexem we wszelkich działaniach lądowych. Mało brakowało, a wyprawa w ogóle nie doszłaby do skutku, bowiem Elżbieta lubiła zmieniać zdanie co pięć minut, i również tutaj tuż przed wyruszeniem odwołała zarówno Howarda jak Essexa; dopiero bunt pozostałych oficerów zmusił ją do kolejnej zmiany rozkazów. Flota wyszła z Plymouth 1.06.1596 i dotarła pod Kadyks wczesnym rankiem 20.06. O świcie następnego dnia Anglicy wpłynęli do portu – Essex chciał iść na czele, ale Howard - mający w tej sprawie szczegółowe instrukcje od królowej – powstrzymał go od tego, jednak nie na długo. Hrabia walczył potem zaciekle na lądzie, szturmując Kadyks. Osiągnięto pełny sukces zdobywając miasto, dwa wielkie galeony i niszcząc kilkadziesiąt innych żaglowców, częściowo z bogatymi ładunkami, zabrano lub zatopiono niemal 1200 dział; sumaryczne straty Hiszpanów Anglicy szacowali na około 20 milionów dukatów. Essex blisko 60 dowódcom morskim i lądowym nadał tytuł rycerza; lord Howard z Effingham dostał tytuł hrabiego Nottingham. Jednak królowa nie była zachwycona – zdobywcy nie wiedzieli, co zrobić ze zdobytym Kadyksem i ostatecznie go porzucili (wbrew sprzeciwowi Essexa, który chciał dowodzić garnizonem) po splądrowaniu i zniszczeniu; większość hiszpańskich cennych ładunków spoczęła na dnie; Hiszpanie obiecali złote góry w postaci okupów i oczywiście nie kwapili się potem z płaceniem; w drodze powrotnej do kraju Anglicy złupili jeszcze Faro, ale nie zrabowali tam prawie niczego poza biblioteką biskupa (którą przywłaszczył sobie hrabia Essex, zapoczątkowując słynną Bodleian Library), atakowali Santander i San Sebastian (gdzie Essex dowodził osobiście i został odparty), a po dopłynięciu floty do Plymouth 8.08.1596 (Essex zawinął tam dwa dni później) rozpoczął się typowy wyścig w oskarżeniach, kto ile zrabował i co powinien zwrócić. Chciwa Elżbieta, która już w instrukcjach wydanych przed wyruszeniem wyprawy wyraźnie zastrzegła, że WSZYSTKIE ŁUPY należą się jej, a dopiero potem ona coś odstąpi innym po uważaniu (albo i nie!), wpadła – jak zawsze – w furię. Hrabia Essex poszedł na chwilę na dworze w odstawkę. Nie zraziło go to wcale – znał mechanizmy jak poprzez seks (czy jego namiastki) odzyskiwać łaski królowej i wykorzystywał je bezczelnie. Zresztą jeszcze podczas wyprawy na Kadyks chciał popłynął na Azory, aby rabować portugalskie i hiszpańskie karaki ze skarbami z Indii Zachodnich i Wschodnich. Zatem nic dziwnego, że już w 1597 objął naczelne dowództwo ekspedycji na Azory, w której znający się na okrętach Thomas Howard był tylko wiceadmirałem, a kontradmirałem – Walter Ralegh. Za flagowiec Essexa służył najpierw 41-działowy galeon Mere Honour, a potem 50-działowy Due Repulse. Flota wyszła z Plymouth 9.07.1597, ale została zawrócona przez złą pogodę i uszkodzenia okrętów, więc ponownie mogła opuścić port dopiero 11.08.1597. Essex, bardzo dzielny i nieustępliwy, nie znał się na działaniach morskich, więc wydawał błędne rozkazy, a na dodatek poróżnił się z Raleghem, któremu dopisało szczęście pod nieobecność hrabiego. Wyprawa osiągnęła bardzo niewiele, przegapiając okazję za okazją (aczkolwiek trudno wszystko zrzucić na Essexa, inni dowódcy sprzeciwiali się niektórym pomysłom, brak szczęścia też odegrał swoją rolę) i wróciła do Anglii późną jesienią. Wynik nie poprawił stosunków Roberta Devereux z królową, zwłaszcza że wrogość z Raleghem wyzwoliła okazję do publicznego prania brudów. Elżbieta nie była jednak w stanie długo boczyć się na faworyta i w 1599 mianowała go – na jego własne żądanie – lordem namiestnikiem Irlandii i wysłała tam ze znacznymi siłami dla zduszenia powstania Hugha O’Neill, hrabiego Tyrone. Essex nie sprostał zadaniu. W tej fazie walk flota odgrywała minimalną rolę, więc nie widzę potrzeby bliższego omawiania poczynań lorda. Wbrew rozkazom królowej Essex podpisał rozejm z powstańcami i samowolnie wrócił do Anglii. Stanął przed sądem w 1600, został pozbawiony urzędów i wygnany z dworu, ale wkrótce znów znalazł się na wolności. Pycha pozbawiła go resztek zdrowego rozsądku, wdał się więc w zdradzieckie spiski z królem Szkocji i z dowódcami armii w Irlandii, próbując obalić rząd i odzyskać miejsce u boku Elżbiety. Kiedy to się nie udało, przystąpił z garstką zwolenników i przyjaciół do dokonania 8.02.1600/1601 realnego zamachu stanu w Londynie. Jednak nie znalazł szerszego poparcia i został uwięziony. W tej sytuacji i tak musiałby zostać skazany na śmierć, ale głupota doprowadziła go dodatkowo do głoszenia, że słynne „dziewictwo” królowej Elżbiety I wynikało z nieprawidłowej budowy dróg rodnych, których skrzywienie uniemożliwiało jej normalny stosunek płciowy. Uchodził za eksperta w tych sprawach, więc trudno się dziwić, że władczyni nie tylko zgodziła się na skrócenie niedawnego ulubieńca o głowę, ale skonfiskowała wszystkie jego dobra, pozbawiając majątków całą rodzinę. Robert Devereux, hrabia Essex, oddał życie na szafocie 25.02.1600/1601.
Pozdrawiam, Krzysztof Gerlach`
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.timberships.fora.pl Strona Główna -> Okręty wiosłowe, żaglowe i parowo-żaglowe / Pytania, odpowiedzi, polemiki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 166, 167, 168
Strona 168 z 168

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin