|
www.timberships.fora.pl Forum autorskie plus dyskusyjne na temat konstrukcji, wyposażenia oraz historii statków i okrętów drewnianych
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Ramond
Dołączył: 06 Sty 2011
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 21:51, 22 Sty 2017 Temat postu: Rufa pawężowa |
|
|
Intrygują mnie dzieje rufy pawężowej. Pojawiła się u karak w toku ich ewolucji, cechowała galeony, by ponownie zniknąć u głównych klas okrętów w XVIII wieku (?).
Dlaczego rufa pawężowa się pojawiła i dlaczego ponownie zniknęła? Czy wiąże się z potrzebą zwiększenia pływalności części rufowej, np. ze względu na rozbudowany kasztel rufowy i (w przypadku jednostek uzbrojonych) artylerię?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kgerlach
Administrator
Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 6373
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:35, 23 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Trudno odpowiedzieć na to ze stuprocentową pewnością, ponieważ w początkowym okresie występowania rufy pawężowej szkutnicy nie kwapili się do zdradzania motywów swojego postępowania. Jednak na podstawie nieco późniejszych traktatów i praktyki można uznać za oczywiste, że w przypadku okrętów o pełnych kształtach tylnej partii kadłuba, rufa pawężowa była zdecydowanie łatwiejsza do wykonania i mniej wymagająca odnośnie materiału (naturalnych krzywulców, profilowanych klepek). Póki klepki biegły do dziobnicy i tylnicy dość ostro, jak na okrętach wikingów, łodziach słowiańskich czy kogach do XIV w., nie było powodu stosowania pawęży, chociaż na małych łódkach mogła się pojawiać. Już na pękatych holkach trzeba się jednak było dobrze namęczyć z wyszukiwaniem odpowiednich belek i gięciem desek, a na dodatek metoda „zbierania w czub” wszystkich klepek, realizowana jak się wydaje zwłaszcza na wczesnych holkach, nie sprzyjała instalowaniu steru zawiasowego. Pełne, półokrągłe rufy XV-wiecznych holków, kog i karak dawały dużą pojemność, były wystarczająco wygodne dla mocowania steru centralnego, lecz kosztowne i kłopotliwe w wykonaniu. Problemy z podażą krzywulców dębowych stopniowo narastały. Nie bardzo wiadomo, czy pierwsze rufy pawężowe na większych okrętach ogólnoeuropejskich pojawiły się na karakach czy może jednak na karawelach. Jeśli prawdziwa jest ta ostatnia hipoteza, to w żadnym wypadku nie mogło chodzić o wielkość żaglowca, kasztelu rufowego czy uzbrojenie, tylko o zwykłą prostotę wykonawstwa. Dopóki cała artyleria mieściła się w nadbudówkach, istnienie czy brak pawęży nie miały z nią związku. Jednak wzrost masy poszczególnych sztuk zmuszał do przesuwania najcięższych dział coraz niżej, gdyż ówczesne żaglowce były bardzo niestateczne. Na dodatek taktyka walki nie przewidywała jeszcze utrzymywania szyków liniowych. Przy preferowanych wciąż do przełomu XVI i XVII w. manewrach ósemkowych, a także nagminnie zdarzających się bitwach w szyku roju, gdzie ciągle jeden okręt bywał otaczany ze wszystkich stron przez wrogów, bardzo silne uzbrojenie dziobu i rufy było koniecznością. W sumie ciężkie działa zeszły z kaszteli niżej i potrzeba ich było jak najwięcej. Pawęż dawała dużo wygodniejszą płaszczyznę dla wykonywania licznych furt, odpowiednią szerokość rufy do pomieszczenia i obsługi strzelających przez nie armat, nadawała tej partii kadłuba wystarczającą pływalność dla uniesienia masy tej artylerii i ciężaru potężnych kaszteli rufowych, które do połowy XVI w. (a czasem nawet dłużej) stale rosły. A to wszystko przy prostszej konstrukcji i mniejszych wymaganiach materiałowych! Nic dziwnego, że zagościła na długo.
Jednak wady też miała. Piętą achillesową pozostawały prawie prostopadłe przejścia między płaszczyzną rufy a burtami. Stwarzały wielkie kłopoty z uszczelnianiem i cechowała je mała wytrzymałość. Rufy pawężowe stosunkowo łatwo dawały się rozbijać zarówno przez sztormowe fale, jak kule przeciwnika. Prostopadłe ustawienie do nacierających żywiołów i pocisków też oczywiście miało znaczenie – porównanie z rufą obłą może być oddane przez porównanie rycerskiej zbroi o płaskim kirysie z tą specjalnie załamywaną pod kątami względem nadlatujących strzał lub kul. Bardzo szerokie rufy pawężowe dawały miejsce dla dział i odpowiednią nośność, ale jeśli pawęż schodziła za daleko w dół (a tylko wtedy zapewniała potrzebne podparcie w wodzie), to fatalnie zakłócała opływ wody na ster. Okręt niesterowny był znacznie gorszy od innych, w skrajnych przypadkach stawał się nieużyteczny. Panowały mieszane opinie co do oporów ruchu stwarzanych przez rufę pawężową – jedni żeglarze uważali, że przerywając raptownie strugi opływające kadłub zmniejszały opór (jak ogon Kamma w autach sportowo-wyścigowych lat 1960-tych), inni (a ich liczba stale rosła), że przeciwnie - strasznie „ciągnęły” za sobą wodę. Z pewnością zależało to od proporcji i wymiarów. Jednak w XVIII w. prawie nikt już nie miał wątpliwości, że na dużych okrętach obła rufa zapewnia większą prędkość i lepszą sterowność.
Do pewnego momentu rozwoju okrętów i ich artylerii suma zalet rufy pawężowej przeważała nad sumą wad. Jednak stopniowo coraz większe kadłuby, cięższe działa, mniejsze kasztele, wzrost możliwości artylerii burtowej i w końcu przejście na taktykę liniową, gdzie dzioby i rufy miały być bronione miejscem w szyku, sąsiadami i manewrami, a nie wystawianiem się na przeciwnika, spowodowały odwrócenie tych proporcji. Na wielkich żaglowcach wystarczały dwa działa rufowe w płaskim podcięciu nawisu (a chociaż wyżej, z lustra rufy, też można było wystawiać lufy armat, to już prawie nikt tego nie uważał za potrzebne i nie robił), wykonywanie pawęży pod tym nawisem okazało się zbędne. Mało dział, mała ich masa, mała zajmowana przestrzeń, mały ciężar szybko redukowanych kaszteli rufowych zdjął nacisk z zapotrzebowania na taką jak wcześniej szerokość i pływalność rufowej części kadłuba. Teraz lepiej było budować rufy obłe - silniejsze konstrukcyjnie, łatwiejsze do uszczelnienia, trwalsze, zapewniające lepsze działanie steru i wyższą prędkość. Nadal jednak były trudniejsze do wykonania, bardziej kosztowne i materiałochłonne. Dlatego ich powszechne wprowadzenie napotykało duże opory i wiele marynarek przez dziesiątki lat stosowało rufy pawężowe po tym, gdy Anglicy trochę przed połową XVII w. zaczęli się przestawiać na rufy obłe (poniżej podcięcia nawisu, bo wyżej wciąż proste). Ostatecznie jednak żadna z czołowych marynarek nie mogła zignorować przewag tej konstrukcji nad pawężową na tym etapie ewolucji okrętów. Ale w przypadkach szczególnych (jak budowa przez Brytyjczyków jednostek z miękkiego drewna, od których i tak nikt nie oczekiwał ani odporności, ani trwałości, a priorytetem była jak najszybsza budowa, wymagająca jak najmniejszych kwalifikacji i najtańszych materiałów) wracano do ruf pawężowych nawet w rozkwicie epoki napoleońskiej! W pewnym sensie nie zanikły do dziś, chociaż nazywanie „pawężowymi” ruf niektórych żaglówek, żaglowców szkolnych czy łodzi, jest nieco mylące, jeśli ta konstrukcja całkowicie wznosi się nad wodą i nie ma związku ani z podpieraniem rufy w wodzie, ani nie wpływa na kształt kadłuba decydujący o napływie na ster, ani nie „ciągnie” wody.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|